Anton Kobylinskij ma 21 lat i występuje na pozycji rzucającego obrońcy. Do gdyńskiego klubu trafił z Dżukija Olita, w którym rozpoczął obecny sezon. Wystąpił w siedmiu meczach, ale nie odgrywał znaczącej roli w litewskim klubie. Zawodnik przeciętnie zdobywał 0,9 punktu, 1,3 zbiórki i 0,3 asysty.
- Do Gdyni trafiłem na zasadzie wypożyczenia. Powiem szczerze, że jak pojawiła się taka szansa, to długo się nie wahałem. Od razu ją przyjąłem - mówi nam rosyjski zawodnik, który pojawił się w składzie Asseco Gdynia w spotkaniu z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Z usług zawodnika nie skorzystał jednak Tane Spasev, szkoleniowiec żółto-niebieskich.
O minuty w składzie Kobylinskij powalczy z Filipem Matczakiem i Bartoszem Jankowskim. Trener Spasev czasami na pozycję rzucającego obrońcy przesuwa także Sebastiana Kowalczyka.
- Na razie chcę się pokazać z jak najlepszej strony na treningach. Muszę zapracować na zaufanie trenera Spaseva. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie mi łatwo wejść do rotacji meczowej, ale zamierzam powalczyć o minuty - dodaje Kobylinskij, który w drużynie z Gdyni spotkał swojego rodaka - Maxima Morozowa.
- Przed transferem sporo rozmawiałem z Maximem, który jest moim przyjacielem. Usłyszałem od niego same pozytywne rzeczy, więc długo się nie zastanawiałem - zaznacza zawodnik.