- Gratulacje dla Panathinaikosu. Gospodarze rozegrali kapitalne spotkanie i w pełni zasłużenie sięgnęli po kolejne zwycięstwo w Eurolidze - mówił na konferencji prasowej Saso Filipovskiego, który po raz kolejny musiał przełknąć gorycz porażki. To było zdecydowanie najsłabsze spotkanie pod jego wodzą w rozgrywkach.
Zielonogórzan, którzy byli osłabieni brakiem dwóch silnych skrzydłowych - Vlada-Sorina Moldoveanu i Nemanji Djurisicia, stać było na wyrównaną walkę tylko w pierwszej kwarcie. W niej mistrzowie Polski prowadzili nawet przez chwilę (19:18), ale później dominowała już tylko jedna drużyna.
- Zabrakło nam energii i to był główny powód naszej porażki. Gospodarze byli szybsi, silniejsi i bardziej skoncentrowani od nas. Uważam, że mieliśmy dobre fragmenty tylko w pierwszej kwarcie, ale to za mało, aby walczyć z tak utytułowaną drużyną. Panathinaikos pokazał swoją siłę i zasłużenie wygrali. Życzę im powodzenia w dalszej fazie - zaznaczył Filipovski.
Mistrzowie Polski żegnają się z Euroligą. W 10. kolejce zagrają na własnym parkiecie z Pinarem Karsiyaka Izmir o piąte miejsce w grupie.
a ja myślę, że punktów :D