Po serii kilku zwycięstw z rzędu, w hicie dziesiątej kolejki Tauron Basket Ligi koszykarze drużyny ze Słupska musieli uznać wyższość Rosy, przegrywając na wyjeździe 60:79. Trzeba jednak przyznać, że przez ponad trzy kwarty prowadzili z rywalami wyrównaną walkę, pomimo sporych problemów kadrowych.
- Myślę, że zagraliśmy lepiej niż wskazuje na to wynik - zaznaczył Donaldas Kairys. - Dużym utrudnieniem w tym meczu była dla nas wąska rotacja, a co za tym idzie, praktycznie brak zmian - stwierdził. Trudno z jego słowami się nie zgodzić - na parkiecie po stronie Energi Czarnych pojawiło się zaledwie siedmiu zawodników.
- Nasze zmęczenie miało kluczowe znaczenie dla końcowego rezultatu, zwłaszcza w czwartej kwarcie. Zanotowaliśmy kilka strat w tym fragmencie, a Rosa to wykorzystała, przeprowadzając bardzo ważne akcje - podkreślił szkoleniowiec. - Gospodarze zaprezentowali wysoką skuteczność w rzutach za trzy punkty, kiedy bardzo dobrze organizowaliśmy się w obronie i piłka musiała wędrować na obwód, a mimo to rywale trafiali praktycznie sprzed nosów naszych obrońców - dodał. Radomianie wykorzystali 10 z 20 prób zza łuku. Dla porównania - przyjezdni zaledwie 6 z 26.
- Bardzo ważne były również rzuty osobiste. Rosa wykorzystała 29 z 35 takich podejść - wyliczał litewski opiekun. Jego podopieczni stawali na linii wolnych 18 razy, a piłka wylądowała w koszu dwunastokrotnie.
Słupszczanie zgarnęli 28 piłek z obu tablic, przy 42 takich zagraniach (w tym 14 w ataku) gospodarzy. - Byliśmy również zdecydowanie gorsi, jeśli chodzi o zbiórki. Częściowo było to spowodowane zmęczeniem, ale ten element jest naszą bolączką od początku sezonu i musimy zdecydowanie go poprawić, jeżeli chcemy osiągnąć dobry wynik na zakończenie rozgrywek - nie ukrywał Kairys.
Trener docenił klasę rywala. - Niemniej jednak, przeciwnikom należą się gratulacje i słowa uznania, bo mieli na ten mecz dobry plan, świetnie go wykonali i dlatego mogą cieszyć się ze zwycięstwa - zakończył.