Gdzie się podziała forma Devona Austina?

Devon Austin w poprzednim sezonie był jednym z najrówniej grających zawodników w AZS-ie Koszalin. Amerykanin był pierwszym koszykarzem, który podpisał nową umowę z klubem, ale jak na razie kompletnie nie przypomina gracza z minionych rozgrywek.

[tag=46181]

Devon Austin[/tag] w poprzednim sezonie uchodził za świetnego strzelca z dystansu. To zresztą potwierdzają statystyki. Amerykanin rzucał z 43-procentową skutecznością (41/94). Teraz jednak kompletnie nie może złapać swojego rytmu. Jest cieniem gracza z minionych rozgrywek.

Na jego dyspozycję narzekają niemal wszyscy w Koszalinie, począwszy od kibiców, a kończąc na zarządzie klubu i sztabie szkoleniowym. Największym zarzutem do gry amerykańskiego skrzydłowego jest skuteczność. Na palcach jednej ręki można byłoby wymienić mecze, w których Devon Austin zagrał na przyzwoitym procencie z gry.

Tak było chociażby w starciu z MKS-em Dąbrowa Górnicza, w którym zawodnik trafił sześć z jedenastu rzutów i skompletował 16 punktów. Wydawało się, że koszykarz przełamie się i wróci na dobre tory.

Tego jednak nie potwierdził w spotkaniu z Asseco Gdynia. Amerykanin przestrzelił wszystkie cztery rzuty z gry i David Dedek nie miał z niego za dużego pożytku. Gracz spędził na parkiecie zaledwie dziesięć minut.

W klubie wierzą, że Austin szybko wróci na dobre tory i znów zacznie "strzelać" z dystansu.

- Zagrałem bardzo słabe zawody. Nie mogłem znaleźć swojego rytmu. Zresztą tak dzieje się od samego początku rozgrywek. Zgadzam się z tym, że nie prezentuje się najlepiej. Stać mnie na dużo więcej. Mam nadzieję, że to pokaże w kolejnych meczach - mówi amerykański zawodnik AZS-u Koszalin.

Źródło artykułu: