NBA: Niespodzianka w Staples Center, Rysie pokonują Jeziorowców

Statystycznie rzecz biorąc Charlotte Bobcats to najtrudniejszy przeciwnik dla Los Angeles Lakers. Mało kto jednak spodziewał się, że będący na fali Jeziorowcy przegrają na własnym parkiecie z 11. drużyną Konferencji Wschodniej. Niemożliwe stało się faktem, mimo że Kobe Bryant uzbierał 38 punktów dla kalifornijskiej drużyny.

W tym artykule dowiesz się o:

Takiego scenariusza nikt się chyba nie spodziewał. W Staples Center przegrywały już tak uznane firmy jak Boston Celtics, Cleveland Cavaliers czy San Antonio Spurs. Mało kto by przypuszczał, że Charlotte Bobcats może w jakikolwiek sposób zagrozić faworyzowanym Jeziorowcom. Tymczasem ambitna drużyna Rysiów rozegrała świetne spotkanie i przy odrobinie szczęścia mogła zwyciężyć już w regulaminowym czasie gry. Wówczas z czystej pozycji chybił Raymond Felton, zdobywca 21 punktów, 11 zbiórek i 9 asyst. Niezwykle blisko triple-double był także Boris Diaw - 23 punkty, 9 zbiórek i 9 asyst. Francuski skrzydłowy miał okazję przechylić szalę na stronę gości w pierwszej dogrywce, lecz szczelna defensywa Jeziorowców nie pozwoliła mu oddać rzutu. Podopieczni Larry’ego Browna dopięli swego w drugiej dogrywce. Dość niespodziewanie kluczowe punkty zdobywał rezerwowy Shannon Brown, który pojawił się na parkiecie za kontuzjowanego Geralda Wallace’a. Wydarzenia z ostatnich minut Kobe Bryant oglądał już z perspektywy ławki rezerwowych, bowiem jeszcze w końcówce pierwszej dogrywki popełnił 6 faul. Mimo tego lider Lakers zapisał na swoim koncie 38 punktów. - Myślę, że to był świetny mecz przeciwko klasowej drużynie. Naprawdę nie wiem jak to wytłumaczyć, ponieważ oni grają na niezwykle wysokim poziomie - powiedział trener gości. Co ciekawe, Charlotte Bobcats zwyciężyli Los Angeles Lakers po raz 5 w ostatnich 6 meczach!

Orlando Magic przystępowali do rywalizacji z Indianą Pacers w celu uniknięcia trzeciej kolejnej porażki w obecnym sezonie. Do składu ekipy z Florydy powrócił Mickael Pietrus, który już w pierwszym meczu po urazie nadgarstka zdobył 27 punktów i 10 zbiórek. Powrót Francuza do rotacji okazał się pechowy dla Marcin Gortata, dotychczas pierwszego zmiennika Dwighta Howarda. W meczu z Indianą "Supermana" częściej zmieniał Tony Battie, który na parkiecie przebywał ponad 16 minut. Nasz rodak pojawił się w grze dopiero w końcówce czwartej kwarty, kiedy na tablicy wyników widniał rezultat 125:100. Niespełna 25-letni łodzianin oddał niecelny rzut, zebrał piłkę na atakowanej tablicy oraz zaliczył blok. Gospodarze nie mieli żadnego problemu z ograniem Pacers, aplikując rywalom 15 "trójek". Dodatkowo fatalnie spisywał się lider gości Danny Granger, autor zaledwie 10 punktów (4/14 z gry). - Oni są najlepszym zespołem na Wschodzie. Dwight Howard - te dwa słowa mówią wszystko. On jest największym dominatorem w lidze od czasów Shaquille’a O’Neala - mówił z podziwem lider Indiany.

Po raz 21 we własnej hali triumfowali koszykarze Cleveland Cavaliers. Tym razem nie LeBron James a Maurice Williams był najlepszym zawodnikiem swojego zespołu. Rozgrywający Kawalerzystów to z całą pewnością brakujący element w zespole gospodarzy, który za wszelką cenę chce udowodnić że stać go na grę o najwyższe cele. Williams zapisał na swoim koncie 43 punkty, 11 asyst i 8 zbiórek, trafiając między innymi 7 rzutów trzypunktowych. Był to z pewnością najlepszy występ w karierze 26-letniego zawodnika. - On zasługuje na występ w Meczu Gwiazd. Spójrzcie na nasz bilans i sposób w jaki on gra. On jest częścią naszych świetnych wyników i jeśli się tam nie znajdzie, to będą bardzo zawiedziony - powiedział James, który dość niezauważalnie zanotował 20 w karierze triple-double. Lider Cavs zdobył 23 punkty, 15 zbiórek i 11 asyst. Co ciekawe, James oddał w całym meczu zaledwie 10 rzutów z gry. Królowie, którzy przegrali 19 mecz z rzędu z zespołami Konferencji Wschodniej, zawdzięczają tak niski wymiar kary Kevinowi Martinowi. Strzelec Sacto uzbierał 35 punktów, lecz nie uchronił swojej drużyny od 36. porażki w obecnym sezonie.

Orlando Magic - Indiana Pacers 135:111

(M. Pietrus 27 (10 zb), R. Lewis 24, D. Howard 22 (10 zb) - T.J. Ford 23, M. Daniels 16, R. Hibbert 12)

Cleveland Cavaliers - Sacramento Kings 117:110

(M. Williams 43, L. James 23 (15 zb, 11 as), S. Pavlovic 12 - K. Martin 35, J. Salmons 21, J. Thompson 16)

Memphis Grizzlies - Denver Nuggets 85:100

(O.J. Mayo 19, R. Gay 13, K. Lowry 13 - C. Billups 29, J.R. Smith 20, L. Kleiza 16)

Utah Jazz - San Antonio Spurs 100:107

(R. Brewer 23, M. Okur 22 (17 zb), D. Williams 19 (13 as) - T. Parker 24, T. Duncan 24, M. Bonner 20)

Los Angeles Lakers - Charlotte Bobcats 110:117 po 2 dogrywkach

(K. Bryant 38, A. Bynum 24 (14 zb), D. Fisher 14 - B. Diaw 23, R. Felton 21 (11 zb), E. Okafor 18 (11 zb))

Źródło artykułu: