Czego zabrakło rezerwom Rosy w Stargardzie?

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Choć koszykarze ACK UTH Rosy Radom mieli lepsze i gorsze momenty to w 16. kolejce I ligi przegrali na wyjeździe ze Spójnią Stargard 68:76.

Trener Karol Gutkowski za kluczowy fragment uznał trzecią kwartę. Spójnia za sprawą celnych rzutów z dystansu Łukasza Pacochy i Damiana Pielocha uzyskała przewagę, której już nie wypuściła.

- Gratulacje dla Spójni za zwycięstwo. Myślę, że decydująca była trzecia kwarta. Nie ustrzegliśmy się kilku błędów. Pozwoliliśmy rywalowi oddać łatwe rzuty za trzy punkty. W tym momencie Spójnia osiągnęła najwyższą przewagę w meczu. Próbowaliśmy gonić w czwartej kwarcie, ale myślę, że zabrakło nam trochę spokoju i cierpliwości - ocenił szkoleniowiec ACK UTH Rosy Radom, który znalazł także kilka pozytywów.

- Cieszy mnie, że trochę lepiej już wyglądają nasi wysocy zawodnicy. Mieliśmy duże problemy z kontuzjami. Michał Sadło i Łukasz Sobuta już powoli wracają do naszego grania. Niestety nie udało się tutaj wygrać i szkoda, bo jest to nasz sąsiad z tabeli. Będziemy prawdopodobnie do ostatniej kolejki rywalizować o miejsce w play-offach i liczymy, że obie drużyny będą w rozgrywkach posezonowych - dodał Karol Gutkowski.

Istotnie, obaj podkoszowi byli skuteczni, bo trafili łącznie 80 proc. rzutów z gry. Zabrakło jednak ich zbiórek a pod tablicami dominował zawodnik gospodarzy, Karol Pytyś. - Niestety ciężko wygrać, jak się rzuca osobiste z 50-procentową skutecznością. Chociaż wysocy zrobili dobrą robotę to przegraliśmy też deskę. Niestety Spójnia zagrała mądrzej w kluczowych momentach. Więcej asyst po stronie gospodarzy i myślę, że to był klucz do zwycięstwa - zauważył Filip Zegzuła, który w niedzielę zdobył 25 punktów.

Komentarze (0)