[tag=8427]
Paweł Kikowski[/tag] przez dwa sezony reprezentował barwy Śląska Wrocław. Zawodnik bardzo zżył się z kibicami Trójkolorowych i zawsze z dużym sentymentem wraca do tych czasów.
- Bardzo zaprzyjaźniłem się z tym miastem. Poznałem wiele wspaniałych osób, miałem naprawdę fajny kontakt z kibicami. Zrobić z nimi "szkocję" po awansie do ekstraklasy czy po zdobyciu Pucharu Polski to jest coś co zostanie w moim sercu do końca życia - wspomina koszykarz.
W poniedziałkowym spotkaniu Kikowski dość mocno dał się we znaki drużynę ze stolicy Dolnego Śląska. Zawodnik zdobył 20 punktów i był najskuteczniejszym koszykarzem w swojej ekipie.
- Od samego początku byłem mocno skoncentrowany. Chciałem pokazać się z jak najlepszej strony i chyba nie wyszło najgorzej - śmieje się Kikowski.
Zespół King Wilków Morskich wygrał 85:82, ale po raz kolejny w tym sezonie nie ustrzegł się błędów. Znów fatalna w wykonaniu szczecinian była druga połowa, którą przegrali 40:50.
- Do przerwy graliśmy naprawdę nieźle. Później nieco spuściliśmy z tonu, co skrzętnie wykorzystał Śląsk. Gospodarze grali z dużą determinacją i zaangażowaniem. Wrocławianie pokazali charakter i napędzili nam stracha. Mieli nawet swoją szansę na zwycięstwo, ale na szczęście wygraliśmy - przyznaje zawodnik, który poprowadził swoją drużynę do siódmego zwycięstwa w tym sezonie. Szczecinianie z bilansem 7:7 zajmują 11. miejsce w tabeli. Taka lokata nikogo jednak w klubie nie zadowala.