AZS Koszalin został rozbity w ostatnią niedzielę na własnym parkiecie przez Polpharmę Starogard Gdański. Goście z Kociewia wygrali aż 82:56. Taka postawa bardzo nie spodobała się kibicom koszalińskiego klubu, którzy jeszcze na kilka minut przed końcem opuszczali trybuny.
- Wiemy, że zawiedliśmy swoich fanów. Mecz nie układał się po naszej myśli od samego początku. Oddawaliśmy rzuty z trudnych pozycji, które nie wpadały. Frustrowaliśmy się, z kolei Polpharma trafiała niemal wszystko. Hicks był tego dnia w niesamowitej formie. Widać było, że ta wygrana z Asseco bardzo nakręciła ten zespół. Wykorzystali swój moment - podkreśla Patrik Auda, czeski skrzydłowy, który był najlepszym koszykarzem AZS-u w spotkaniu z Polpharmą.
Statystyki z tamtego spotkania są nieubłagane dla podopiecznych Davida Dedka - zbiórki 25:44, skuteczność z gry 30-46 procent. Trudno oglądało się grę koszalinian, dla których było to zdecydowanie najsłabsze spotkanie w tym sezonie.
- Mamy spory potencjał w zespole, ale nie potrafimy go na razie umiejętnie wykorzystać. Powinniśmy wykorzystywać nasze atuty, których jest naprawdę dużo. Mam na myśli przede wszystkim to, że jesteśmy młodą drużyną, która powinna dużo biegać i szukać łatwych punktów w kontratakach. Czasami gramy wolniej od znacznie starszych ekip. To niepokojące - komentuje Auda.
AZS z bilansem 8:7 zajmuje ósme miejsce. Czy wynik w tabeli jest znacznie lepszy od gry Akademików? - Nasz bilans byłby zdecydowanie lepszy, gdybyśmy mieli nieco więcej szczęścia w końcówkach meczu. Brakowało tej zimnej krwi i opanowania. Nie wpadałbym jednak w panikę, bo jest dopiero połowa rozgrywek i wszystko tak naprawdę można jeszcze poprawić - przyznaje Czech.
W poniedziałek Akademików czeka bardzo trudne spotkanie w Słupsku. W Hali Gryfia w tym sezonie tylko jednej drużynie udało się wygrać. Czy koszalinianom uda się powtórzyć wyczyn MKS-u Dąbrowa Górnicza?
- Jesteśmy bardzo zmotywowani, aby zrehabilitować się za ostatnią porażkę z Polpharmą Starogard Gdański. Mamy coś do udowodnienia kibicom. Wiemy, że czeka nas trudne wyzwanie, ale nie mamy nic do stracenia. Musi grać i walczyć - wyjaśnia Auda.