Wisła Can Pack Kraków od kilku lat stara się przebrnąć przez tą fazę Euroligi i nigdy ta sztuka się jeszcze ekipie spod Wawela nie udała. Do najlepszej ósemki w Europie nie udawało się wejść kolejno trenerom Arkadiuszowi Konieckiemu, Elmedinowi Omaniciowi i Tomaszowi Herktowi. Czy ten etap uda się przebrnąć trenerowi Wojciechowi Downar-Zapolskiemu?
Szkoleniowiec Białej Gwiazdy pomimo wysokiej porażki jest w dobrym nastroju przed piątkowym meczem i nie bierze nawet pod uwagę, że może to być ostatni mecz w Eurolidze w tym sezonie dla Wisły Can Pack. - Wierzę, że stać nas na to, by w dwóch kolejnych spotkaniach odwrócić losy rywalizacji - mówi Downar-Zapolski.
Pierwsze spotkanie w Sopronie nie pozostawiło żadnych złudzeń, która z drużyn jest mocniejsza. Węgierki wygrały 81:58 i dominowały na parkiecie praktycznie w każdym elemencie sztuki. Wiślaczki, żeby wygrać, muszą poprawić zdecydowanie praktycznie każdy element swojej gry.
Jedno jest pewne. Krakowianki, żeby nie zakończyć układanki pt. Euroliga już w piątek, muszą zapomnieć o wtorkowej potyczce i zagrać na swoim wysokim poziomie. Podstawowym elementem musi być fakt, żeby na boisku pojawił się zespół, a nie tylko zlepek indywidualności, gdyż jeśli chodzi o "nazwiska", krakowianki na papierze mają miażdżącą przewagę. Teraz tylko trzeba umiejętnie przelać siłę z papieru na parkiet. Jeśli to się uda, Wisła Can Pack może spokojnie myśleć o rywalizacji wśród najlepszych ośmiu drużyn Euroligi.
Początek piątkowego spotkania zaplanowano na godzinę 18.30.