NBA: Clippers rozpędzeni jak lokomotywa, Damian Lillard pogrążył Thunder

Koszykarze Los Angeles Clippers są nie do zatrzymania. Ekipa z Miasta Aniołów wygrała dziewiąty mecz z rzędu. Do zwycięstwa swoją drużynę poprowadził też Damian Lillard z Portland Trail Blazers.

Clips minionej nocy w NBA mieli ułatwione zadanie. Rywale - New Orleans Pelicans - musieli radzić sobie bowiem bez swojego lidera Anthony'ego Davisa. Z kolei po stronie gospodarzy po raz kolejny nie wystąpił oczywiście Blake Griffin, który boryka się z poważną kontuzją ścięgna mięśnia czworogłowego. Trzeba przyznać, że Pelicans drużynie z Miasta Aniołów poprzeczkę zawiesili jednak bardzo wysoko, a cały mecz skończył się dopiero po dogrywce.

Na posterunku jak zwykle był niezawodny Chris Paul, który zakończył mecz z double-double na koncie (25 punktów, 11 zbiórek). Solidnie wypadł też DeAndre Jordan (12 punktów, 11 zbiórek). W dogrywce natomiast kluczowe okazały się rzuty wolne względnie dobrze egzekwowane przez Luca Mbaha a Moute'a i Wesleya Johnsona.

Los Angeles nie było jednak jedynym miejscem w NBA, gdzie mecz kończył się po dogrywce. Podobny przebieg miało bowiem spotkanie w Houston pomiędzy miejscowymi Rakietami i Indianą Pacers. Ze zwycięstwa cieszyć mogli się gospodarze, a duża w tym zasługa Trevora Arizy, który robił co tylko mógł, by uprzykrzyć życie liderowi Pacers Paulowi George'owi. A ponadto sam bardzo dobrze wypadł w ataku - 24 punkty, 5 zbiórek. Z kolei jego vis-a-vis rywalowi licznik zatrzymał się na 20 "oczkach", ale dodajmy, że skuteczność Amerykanina na kolana nie powalała (7/17 z gry).

Ciekawie minionej nocy w NBA było też w Moda Center w Portland, gdzie miejscowy zespół Trail Blazers musiał stawić czoła Kevinowi Durantowi i spółce. Tego dnia fantastycznie dysponowany był po stronie gospodarzy Damian Lillard. Amerykanin zdobył w całym meczu 31 punktów, a pięć z ośmiu trafionych rzutów z dystansu celnie przymierzył w trzech ostatnich minutach pojedynku. Losy meczu próbował jeszcze odwrócić Russell Westbrook, ale ostatecznie musiał obejść się smakiem.

Wysoką formę nadal utrzymuje Dirk Nowitzki. Lider Dallas Mavericks poprowadził swój zespół do 22 zwycięstwa w tym sezonie. W pokonanym polu Mavs zostawili tym razem Minnesotę Timberwolves, a niemiecki koszykarz zapisał na swoje konto w całym spotkaniu 29 punktów i 7 zbiórek.

Jeszcze skuteczniejszy od Nowitzkiego był z kolei Lebron James. Gwiazdor Cleveland Cavaliers nie miał litości dla Philadelphii 76ers, choć trzeba przyznać, że rywale napsuli sporo krwi faworytowi tej batalii. W kluczowych momentach James był jednak nie do zatrzymania aplikując rywalowi 37 punktów.

Wyniki:

Los Angeles Clippers - New Orleans Pelicans 114:111 (19:24, 37:25, 28:27, 17:25, d. 13:10)
(Paul 25, Crawford 21, Johnson 15 - Holiday 29, Evans 26, Anderson 16)

Minnesota Timberwolves - Dallas Mavericks 87:93 (22:22, 20:26, 13:20, 32:25)
(Wiggins 21, Muhammad 16, Rubio 12 - Nowitzki 29, Parsons 14, Pachulia 13)

Philadelphia 76ers - Cleveland Cavaliers 85:95 (20:26, 27:22, 22:27, 16:20)
(Okafor 21, Smith 18, Noel 12 - James 37, Love 15, Smith 14)

Memphis Grizzlies - Boston Celtics 101:98 (16:34, 22:19, 30:23, 33:22)
(Randolph 25, Chalmers 18, Allen 15 - Thomas 35, Bradley 14, Johnson 14)

Houston Rockets - Indiana Pacers 107:103 (28:24, 20:26, 16:27, 29:16, d. 14:10)
(Ariza 24, Howard 21, Harden 21 - George 20, Mahinmi 13, Hill 13, Stuckey 13)

New York Knicks - Milwaukee Bucks 100:88 (24:24, 27:17, 31:19, 18:28)
(Anthony 24, Porzingis 15, Lopez 13, Thomas 13 - Monroe 28, Middleton 20, Parker 14)

Denver Nuggets - Charlotte Hornets 95:92 (36:26, 30:17, 28:21, 14:15)
(Gallinari 27, Harris 12, Mudiay 11 - Zeller 15, Limb 15, Kaminsky 14)

Portland Trail Blazers - Oklahoma City Thunder 115:110 (26:27, 26:19, 28:39, 35:25)
(Lillard 31, McCollum 22, Aminu 16 - Durant 28, Westbrook 25, Adams 17)

Los Angeles Lakers - Utah Jazz 74:86 (14:15, 16:28, 20:18, 24:25)
(Williams 18, Clarkson 14, Rande 11 - Hayward 25, Hood 14, Gobert 10, Burke 10)

Komentarze (0)