Sobotnie spotkanie było jeszcze bardziej wyrównane niż mecz, który obie ekipy rozgrywały w Pruszkowie. Wtedy Znicz Basket zwyciężył 56:50. Od początku na parkiecie dominowała defensywa, kosztem skuteczności. W całym meczu gospodarze trafili 23/59 prób z gry a ich rywale 23/58. W premierowej kwarcie Biofarm Basket zdominował zbiórkę - 17:10 w tym aż dziewięć ponowień na atakowanej tablicy. Właśnie nieskuteczność sprawiła, że beniaminek nie wykorzystał jednak tego faktu i do przeciwnika tracił pięć punktów. Błysnął, bowiem w końcówce tej części Damian Janiak.
W drugiej odsłonie uwidoczniła się już przewaga gospodarzy, którzy zniwelowali różnicę i wyszli nawet na kilkupunktowe prowadzenie. Lepiej czuli się oni w chaotycznej, pełnej strat grze. Kulminacyjny moment nastąpił na początku trzeciej kwarty, gdy Biofarm Basket zdobył siedem punktów z rzędu i wygrywał 35:26. Wtedy wyżej notowany rywal zabrał się do pracy. Choć obie ekipy popełniły ponad 20 strat to zdecydowanie ograniczyły ten mankament w decydujących fragmentach.
W wymianie ciosów o punkt lepsi po trzeciej kwarcie byli pruszkowianie. Podobnie stało się na koniec spotkania, lecz po niezwykle dramatycznych wydarzeniach. Pierwsi swoją szansę zmarnowali przyjezdni, którzy stracili prowadzenie 52:46. Ambitny beniaminek zdobył 12 kolejnych punktów i po rzutach z dystansu Wojciecha Frąckowiaka oraz Piotra Wielocha wygrywał 58:52.
Podopieczni Marka Zapałowskiego mądrze rozegrali końcówkę. Nie rzucali na siłę za trzy punkty, lecz spokojnie niwelowali stratę. Pomógł im także Adam Metelski, który przy prowadzeniu swojej drużyny 60:59 nie wykorzystał dwóch rzutów wolnych. Następnie równo z końcową syreną sędziowie podjęli kontrowersyjną decyzję odgwizdując faul doświadczonego centra. Aż trzy rzuty wolne miał Mateusz Szwed. W pierwszej próbie doprowadził on do remisu. Następnie chybił i jeszcze bardziej podgrzał emocje. W decydującej próbie deprymowany przez zgromadzoną publiczność wykazał się jednak zimną krwią i zapewnił trzecie wyjazdowe zwycięstwo w sezonie Zniczowi Basket.
Kolejne double-double osiągnął koszykarz Znicza, Dawid Słupiński. Zdobył 14 punktów i miał 12 zbiórek. Choć mecz zaczął na ławce rezerwowych to szybko zmienił Damiana Cechniaka i stał się ważnym ogniwem drużyny z Mazowsza. Przez większość czwartej kwarty z czterema przewinieniami odpoczywał na ławce rezerwowych, lecz był przydatny w decydujących fragmentach. Damian Janiak dodał 12 a Patryk Przyborowski 11 oczek. Bohater ekipy z Pruszkowa - Szwed mecz zakończył z dziewięcioma punktami i siedmioma zbiórkami. Adrian Kordalski rozdał natomiast dziewięć asyst. Dla Biofarmu Basket 13 punktów zdobył Wieloch, lecz trafił tylko 4/15 rzutów.
Biofarm Basket Poznań - Znicz Basket Pruszków 60:61 (11:16, 17:10, 12:15, 20:20)
Biofarm Basket: Wieloch 13, Fiszer 10, Smorawiński 10, Frąckowiak 8, Metelski 7, Szydłowski 7, Bręk 3, Stankowski 2, Kurpisz 0, Szymczak 0.
Znicz Basket: Słupiński 14, Janiak 12, Przyborowski 11, Szwed 9, Kordalski 5, Cechniak 4, Tokarski 4, Put 2, Czosnowski 0, Janik 0.
[multitable table=670 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]