Wiedzieli, że przegrają - relacja z meczu Bank BPS Basket Kwidzyn - Victoria Górnik Wałbrzych

Choć Basket był faworytem sobotniego spotkania, to jednak po raz kolejny kwidzyńskim koszykarzom udało się zadziwić fanów koszykówki. Tym razem na uznanie zasługuje różnica punktów, jaka dzieliła ich od rywala. Wyniosła ona aż 43 punkty.

Początek spotkania był sporym zaskoczeniem. To nie faworyzowany Basket Kwidzyn, tylko zespół z Wałbrzycha przejął inicjatywę. Koszykarze Victorii wyprowadzali szybkie ataki, z którymi nie radziła sobie zupełnie defensywa gospodarzy . Obrona postawiona przez kwidzynian nie miała nic wspólnego z twardą defensywą, której uczy trener Andrej Urlep. Równie mocno szwankowała ofensywa Kwidzyna. Zawodnicy słoweńskiego trenera nie trafiali nawet prostych rzutów, z problemami przedzierali się przez obronę przeciwnika i sprawiali wrażenie amatorów, a nie zawodowych koszykarzy. Po dwóch i pół minucie Basket przegrywał 8:2. Gospodarze powoli odrabiali straty i na niecałe trzy minuty przed końcem pierwszej kwarty, po wsadzie Piotra Dąbrowskiego wyszli na skromne prowadzenie 13:12. Przewagę udało im się utrzymać tylko przez dwie minuty, gdyż do remisu 20:20 po akcji 2+1 doprowadził Marcin Stefański. Chwilę później jeden rzut wolny trafił Howrad Frier i po 10 minutach Górnik Wałbrzych wygrywał 21:20. - To był kolejny, już czwarty mecz, w którym słabo zagraliśmy na początku – mówił po spotkaniu kwidzyński szkoleniowiec.

W drugiej kwarcie Basket w końcu zaczął grać "swoje". Kwidzynianie zaczęli wyprowadzać szybsze i kombinacyjne ataki, by zgubić obronę wałbrzyszan, co zaprocentowało lepszą skutecznością. Świetnie w tej części meczu zaczął grać najskuteczniejszy tego dnia w ekipie z Kwidzyna Brandon Wallace. Po jego trzecim wsadzie w tej kwarcie w 14 minucie spotkania Basket prowadził już 10 punktami 34:24. - Od drugiej kwarty drużyna zagrała tak, jak powinna. Zdobyliśmy przewagę, zawodnicy uspokoili grę, i bardzo dużo trafiali – mówił dalej trener Urlep. Gospodarzom udało się utrzymać dziesięciopunktową przewagę i schodzili na przerwę wygrywając 46:36.

Następne 10 minut zaczęło się od kolejnych dwóch efektownych wsadów w wykonaniu Brandona Wallace’a. Goście byli kompletnie bezradni. Nie potrafili przedrzeć się przez defensywę Basketu i wyprowadzić punktowych akcji. Na dodatek sporo punktowych kontrataków gospodarze mieli okazję wyprowadzić po prostych stratach wałbrzyszan, których w całym meczu popełnili aż 25. - Zespół przeciwny miał dużo strat, dzięki którym zdobyliśmy sporo łatwych punktów – trafnie zauważył rzucający Basketu Piotr Dąbrowski. Przez ponad dwie i pół minuty tylko dwa punkty dla Victorii rzucił Marcin Stefański przy 12 oczkach po stronie gospodarzy, którzy w ten sposób po wsadzie Piotra Dąbrowskiego szybko zwiększyli swoją przewagę do 20 punktów. Kolejne dwie minuty był to koncert trójek. Najpierw za linii 6,25 m trafił Daryl Greene, na co tym samym zrewanżował się Dąbrowski. Wtedy znów za trzy trafił Greene, by po stronie Basketu to samo zrobił Cliff Hawkins, któremu ta sztuka udała się dwa razy pod rząd. Zawodnicy Górnika nie mogli przerwać swojej niemocy, a przeciwnik nadal ich bombardował kolejnymi celnymi rzutami i na dwie i pół minuty przed końcem tej kwarty Wałbrzych przegrywał aż 30 punktami przy stanie 79:49. Przez ostatnie półtorej minuty tej części meczu swoich kolegów zagrzać do walki próbował Damien Agrett, który niepilnowany trzykrotnie trafił spod samego kosza. Strata do rywala jednak nie stopniała i po 30 minutach Wałbrzych wysoko przegrywał 86:55.

Trener Urlep na ostatnie 10 minut na parkiet ponownie wypuścił młodzieżowca Krzysztofa Mielnika a jeszcze pod koniec trzeciej kwarty na boisku pojawił się środkowy Paweł Mróz, który się już nieco ograł i trafił dzisiaj dwukrotnie za dwa oraz rzucił jedną celną trójkę. Mieczysław Młynarski dał natomiast szansę młodzieżowcom: Mateuszowi Bierwagenowi i Adamowi Waczyńskiemu. Tę ostatnią kwartę koncertowo rozpoczął rzutem za trzy punkty Piotr Dąbrowski. Również trójką odwdzięczył się Tomasz Zabłocki. Przez kolejne minuty koszykarze z Wałbrzycha zdobyli zaledwie trzy punkty z linii rzutów wolnych. Gospodarze nadal powiększali swoją przewagę i na pięć i pół minuty przed końcem spotkania po trójce Mroza mieli na koncie równo 100 punktów wygrywali z Górnikiem do 61. Również trójką zrewanżował się Kamil Chanas. W drużynie Basketu nie zawodził jednak Wallace, który zdobył dwa punkty, a po kolejnej stracie wałbrzyszan rzucił celną trójkę, choć rzuty z dystansu nie należą do jego specjalności i w ten sposób doprowadził do ponad czterdziestopunktowej! przewagi swojego zespołu 105:64. Basketowi udało się takie wysokie prowadzenie utrzymać do końca i ostatecznie wygrał 113:70. - Okazało się, że dla nas dwa mecze w ciągu trzech dni, to za dużo. Wiedzieliśmy, że trudno będzie wygrać mecz w Kwidzynie, wiedzieliśmy, że przegramy, ale nie sądziliśmy, że z taką dużą przewagą - mówił załamany trener Mieczysław Młynarski.

Bank BPS Basket Kwidzyn - Victoria Górnik Wałbrzych 113:70 (20:21, 26:15, 40:19, 27:15)

Bank BPS Basket Kwidzyn: Brandon Walllace 27, Piotr Dąbrowski 16, Dariusz Puncewicz 12, Radosław Hyży 12, Cliff Hawkins 10, Brian Lubeck 8, Chris Garner 8, Vladimir Tica 7, Paweł Mróz 7, Tony Weeden 4, Krzysztof Mielnik 2.

Victoria Górnik Wałbrzych: Marcin Stefański 17, Damian Argrett 11, Kristijan Ercegović 10, Daryl Greene 10, Adam Waczyński 8, Kamil Chanas 7, Tomasz Zabłocki 5, Maciej Raczyński 1, Howard Frier 1, Mateusz Bierwagen 0.

Źródło artykułu: