Gracz Astorii: Musimy wygrywać z zespołami w naszym zasięgu

Dorian Szyttenholm w spotkaniu z Sokołem Łańcut po raz pierwszy w sezonie nie wszedł na parkiet w roli gracza podstawowego. Jak się okazało, była to dobra decyzja trenera Astorii, gdyż podkoszowy wniósł z ławki wiele dobrego.

Porażka z Max Elektro Sokołem Łańcut nie była dla bydgoszczan gorzka w kwestii jej rozmiarów. Bardziej bolała zapewne pod kątem tego, że zwycięstwo było naprawdę blisko. - O wyniku meczu z Sokołem zadecydowało kilka posiadań. Trener przestrzegał nas właśnie przed tym, że jeśli nawet będziemy realizować wszystkie założenia, to pomimo tego, 2-3 akcje będą mogły zaważyć o wyniku - powiedział po spotkaniu Dorian Szyttenholm.

Podkoszowy bydgoskiego zespołu pojawił się na parkiecie jako rezerwowy i zagrał niezłe zawody. Zdobył 14 punktów, miał także 6 zbiórek i aż 9-krotnie wymuszał przewinienia rywali, które zamieniał na punkty, co akurat w jego wypadku takie oczywiste nie jest. W sezonie notuje bowiem skuteczność nieprzekraczającą 65 procent w rzutach za 1 punkt. Z Sokołem trafił 8 razy na 10 prób. W głównej mierze dlatego Astoria długo była w grze. Czegoś jednak zabrakło.

- Sokół to zespół z najwyższej półki. My chcemy dopiero dołączyć do grona ekip, które grają o coś więcej, więc dobrze by było, gdybyśmy jedno zwycięstwo z zespołem lepszym od siebie urwali. Wiadomo jednak, że najważniejsze są dla nas mecze z drużynami w naszym zasięgu, wobec czego mam nadzieję, że w Inowrocławiu wynik będzie dla nas pozytywny - powiedział na zakończenie gracz Astorii.

Spotkanie w Inowrocławiu będzie dla bydgoszczan bardzo ważne, gdyż tak naprawdę rozpocznie serię meczów z drużynami, które na obecną chwilę są w tabeli za nimi. Do końca sezonu zasadniczego pozostało 11 kolejek i tak naprawdę teraz już każde spotkanie może w końcowym rozrachunku mieć wielką wagę. Zwłaszcza dla ekip, które walczą o czołową ósemkę.

Źródło artykułu: