Spotkanie w Tychach zapowiadane było jako wielki hit 21. kolejki I ligi, ale okazało się teatrem jednego aktora. Lider z Krosna pokazał, że nieprzypadkowo zajmuje obecnie pozycję na szczycie tabeli z zaledwie jedną porażką na swoim koncie.
Zawodnicy Miasta Szkła rozpoczęli spotkanie mając chyba w pamięci porażkę z poprzedniego sezonu, której doznali w Tychach. Niesamowita defensywa już w pierwszej kwarcie wymusiła aż osiem strat gospodarzy, a po dziesięciu minutach krośnianie prowadzili 25:10.
Ci, którzy liczyli na przełamanie GKS-u, srogo się zawiedli. Lider rozgrywał w Tychach swój koncert. Asystami dzielił Dawid Bręk, a jego kolegom pozostało już tylko trafiać do kosza. 52:27 po pierwszej połowie sprawiło, że w drugiej części emocji już zabrakło.
Krośnianie swobodnie kontrolowali wydarzenia na parkiecie i z każdą kolejną częścią powiększali swoją przewagę, która ostatecznie osiągnęła poziom 39 punktów. Można śmiało powiedzieć, że pojedynek na szczycie pierwszej ligi rozczarował, gdyż lider nie miał godnego rywala na parkiecie.
15 przechwytów, 12 trójek i 26 asyst - to liczby, które z pewnością mogą cieszyć trenera Michała Barana. Dzięki tej wygranej Miasto Szkła Kronos pozostaje niepokonaną drużyną w meczach wyjazdowych (bilans meczów poza własną halą 12:0) i na pewno pozostanie na fotelu lidera po 21 kolejkach.
Wśród pokonanych najlepiej wypadło dwóch rozgrywających - Karol Szpyrka i Radosław Basiński. Zawiodła natomiast gra podkoszowych, która w ostatnim czasie była największą siłą tyskiego zespołu. Duża w tym "zasługa" braku Wojciecha Barycza.
GKS Tychy - Miasto Szkła Krosno 51:90 (10:25, 17:27, 8:17, 16:21)
GKS: Basiński 10, Szpyrka 10, Bzdyra 7, Deja 7, Olczak 6, Dziemba 4, Markowicz 4, Zub 2, Fenrych 1, Piechowicz 0.
Miasto Szkła: Małgorzaciak 21, Pełka 15, Pisarczyk 14, Rduch 12, Oczkowicz 10, Dłuski 6, Wyka 5, Baran 4, Bręk 3, Rak 0.
[multitable table=670 timetable=493]Tabela/terminarz[/multitable]