MKS Dąbrowa Górnicza wygrał w Sopocie, ale swoją grą nie zachwycił. Nikt jednak z tego powodu nie narzeka w zespole, bo najważniejszą są zwycięstwa, które MKS musi zbierać, jeśli chce wystąpić w play-offach.
- Bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa. Cieszę się, że potrafiliśmy utrzymać prowadzenie do samego końca, chociaż nie obyło się bez nerwowej końcówki. Naprawdę niewiele brakowało, aby to Trefl zwyciężył. Na szczęście udało się wybronić dwie akcje - komentuje Przemysław Szymański, który w ostatniej akcji meczu zablokował rzut Tyreeka Durena, dając zespołowi dziewiątą wygraną w rozgrywkach.
Zobacz blok Szymańskiego
Środowe spotkanie długo nie układało się po myśli MKS-u Dąbrowa Górnicza. W pierwszej połowie goście przegrywali różnicą sześciu punktów. Po przerwie podopieczni Anzulovicia znacznie poprawili swoją grę i zaczęli dyktować warunki.
- Trener mówił nam, aby grać nieco mądrzej w ataku i nie popełniać prostych błędów, które nam się przydarzały - komentuje Szymański.
MKS Dąbrowa Górnicza z bilansem 9:10 awansował na dziewiątą lokatę w Tauron Basket Lidze.