Golden State Warriors nie powtórzyli błędu sprzed kilkudziesięciu godzin i nie doprowadzili do nerwowej końcówki, pewnie pokonując Knicks na ich własnym parkiecie 116:95. Wojownicy zaczęli bardzo źle - zaledwie 18 punktów w premierowej kwarcie, to najgorszy wynik w sezonie. Później było już zdecydowanie inaczej.
Festiwal trójek (16/29 w tym elemencie) pozwolił podopiecznym Steve'a Kerra odskoczyć rywalom. Kluczowa okazała się druga kwarta, w której mistrzowie NBA zdobyli 37 punktów, trafiając 14/17 z gry! Po przerwie było równie dobrze - po trzeciej kwarcie gospodarze mieli już pokaźny deficyt do odrobienia.
- W trzeciej odsłonie oni wskoczyli na zupełnie inny poziom intensywności - przyznał Derek Fisher, trener Knicks. - Oni są zespołem mistrzowskim i zaprezentowali taki poziom gry - dodał Kristaps Porzingis, jeden z liderów NYK.
Klay Thompson wywalczył 34 punkty, z czego połowę w drugiej kwarcie. Draymond Green skompletował dziewiąte w sezonie triple-double, notując 20 punktów (9/9 z gry, w tym 2/2 za trzy), 10 zbiórek i 10 asyst. To wyrównanie najlepszego wyniku klubowego. Słynny Tom Gola w sezonie 1959/1960 osiągnął taki sam wynik.
24 punkty i 10 zbiórek wywalczył najlepszy w szeregach Knicks Carmelo Anthony. Gracze z Wielkiego Jabłka przegrali pięć meczów w ostatnich sześciu grach.
Brak Blake'a Griffina nie przeszkodził Los Angeles Clippers w łatwym zwycięstwie nad Chicago Bulls 120:93. Po wyrównanej pierwszej połowie, ekipa z Kalifornii wyraźnie odskoczyła, głównie dzięki świetnej postawie rezerwowych i kapitalnie postawie w rzutach za trzy punkty (17/32).
Jamal Crawford w 26 minut zdobył 26 punktów, trafiając 11 z 15 rzutów z gry. Austin Rivers miał pięć trójek, J.J. Redick jedną mniej, z kolei DeAndre Jordan do 17 punktów dołożył aż 20 zbiórek, cztery bloki i cztery asysty.
- Nasza ławka rezerwowych zagrała lepiej niż fantastycznie - przyznał Doc Rivers, trener Clippers. - Cała grupa nie przejmowała się niecelnymi próbami. Chcę, żeby zawsze grali szybko, agresywnie i czuli się swobodnie - dodał.
Miami Heat wygrali czwarty mecz z rzędu, co jest ich najlepszą serią w tym sezonie. Żar przed własną publicznością pokonał Atlantę Hawks 105:87. 18 punktów wywalczył Chris Bosh, z kolei oczko mniej dołożyli Luol Deng oraz Dwyane Wade, który zrównał się punktami ze słynnym Bernardem Kingiem. Obaj mają po 19655 pkt i zajmują 42. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii.
Dzięki tej wygranej Heat awansowali na pierwsze miejsce w swojej dywizji, prześcigając Hawks. Żar jest już w najlepszej czwórce konferencji i ma szansę na dobre rozstawienie w pierwszej rundzie play off.
Wyniki:
Los Angeles Clippers - Chicago Bulls 120:93 (24:22, 27:25, 33:26, 36:20)
(Crawford 26, Redick 21, Paul 19 - Butler 23, Rose 20, Gasol 15)
Miami Heat - Atlanta Hawks 105:87 (27:17, 20:17, 28:28, 30:25)
(Bosh 18, Deng 17, Wade 17 - Millsap 17, Horford 17, Teague 15)
Orlando Magic - Boston Celtics 119:114 (24:32, 23:22, 34:27, 38:33)
(Fournier 24, Gordon 19, Hezonja 17 - Smart 26, Thomas 23, Bradley 22)
Dallas Mavericks - Phoenix Suns 91:78 (21:23, 30:22, 17:24, 23:9)
(Williams 27, Parsons 15, Felton 10 - Booker 19, Teletovic 14, Morris 13)
New York Knicks - Golden State Warriors 95:116 (20:18, 29:37, 16:27, 30:34)
(Anthony 24, Porzingis 14, Williams 11 - Thompson 34, Green 20, Curry 13)
Portland Trail Blazers - Minnesota Timberwolves 96:93 (21:21, 27:18, 15:26, 33:28)
(Lillard 21, McCollum 21, Leonard 13 - Towns 21, Rubio 15, Wiggins 15)
Los Angeles Lakers - Charlotte Hornets 82:101 (16:21, 27:37, 17:25, 22:18)
(Bryant 23, Clarkson 13, Williams 11 - Kidd-Gilchrist 19, Williams 19, Walker 12)