Trener włocławian przełamał swoją nieudaną passę meczów w Zgorzelcu. Po spotkaniu nie krył radości z wygranej swojego zespołu.
- Bardzo mi przykro, że było tak mało kibiców. Zawsze, gdy tu przegrywałem była pełna hala. Teraz wygrałem i jest parę osób - powiedział z uśmiechem Igor Milicić.
Pojedynek w Zgorzelcu miał dwa oblicza. Pierwsza, wyrównana połowa zakończyła się minimalnym prowadzeniem Rottweilerów (40:39). Druga odsłona toczyła się już pod dyktando gości, którzy umiejętnie robili użytek z osłabień w szeregach gospodarzy.
- Chcę pogratulować dobrego występu moim zawodnikom, którzy bardzo się starali. Wykorzystaliśmy nasze przewagi w stosunku do Turowa. Mówię tutaj o braku Karolaka i później Dylewicza. To jest naprawdę duże utrudnienie dla drużyny ze Zgorzelca, co nam w dużej mierze ułatwiło pracę - tłumaczył Milicić.
Dzięki wygranej nad PGE Turowem, Anwil zrównał się punktami z Polskim Cukrem Toruń. Oba zespoły z kujawsko-pomorskiego legitymują się bilansem 14-5. Dla włocławskiej ekipy była to piąta wyjazdowa wiktoria (bilans 5-5).
- Cieszymy się z wygranej. Myślę, że to są bardzo istotne dwa punkty, które umacniają nas w czołówce ligi. To dobra motywacja przed kolejnymi meczami - podsumował trener Anwilu.
Z wygranej nad Turowem zadowolony był również Fiodor Dmitriew. Doświadczony skrzydłowy zanotował 19 punktów, 5 zbiórek oraz 3 asysty.
- Wynik pokazuje, że bardzo staraliśmy się wygrać ten mecz. Zwyciężyliśmy, bo udało nam się zrealizować przedmeczowe założenia. Bardzo się z tego cieszę - powiedział Fiodor Dmitriew.
Kolejny mecz Anwil rozegra przed własną publicznością. W niedzielę w Hali Mistrzów Rottweilery podejmą MKS Dąbrowa Górnicza. Początek spotkania o godzinie 16.00.