Mikołaj Grod: Zagraliśmy bardzo drużynowo

Mikołaj Grod był jednym z głównych ojców ostatniego sukcesu Astorii Bydgoszcz, jakim było pokonanie GTK Gliwice. Podkoszowy bliski był zanotowania double-double, gdyż zdobył w meczu 12 punktów i miał 8 zbiórek.

Dawid Siemieniecki
Dawid Siemieniecki
WP SportoweFakty

Astoria do spotkania z GTK przystępowała w roli zdecydowanego faworyta, choć pewne obawy przed tym spotkaniem mieć mogła. W poprzedniej kolejce to bowiem gliwiczanie schodzili z parkietu jako wygrani, u siebie pokonując Pogoń Prudnik i przerywając tym samym serię aż 11 porażek. Z kolei Astoria w złym stylu przegrała derbowe starcie z Notecią.

- To było bardzo ważne spotkanie dla nas. Po ostatniej porażce chcieliśmy udowodnić sobie, a także kibicom, że w Inowrocławiu to była po prostu wpadka - powiedział gracz Astorii, Mikołaj Grod. - Wiedzieliśmy, że zespół z Gliwic nie ma nic do stracenia i że przyjedzie się tutaj bić i będzie walczyć o utrzymanie do końca sezonu - dodał.

W ciągu pierwszych 20 minut Astoria nie potrafiła jednak wypracować sobie znacznej przewagi, choć prowadziła już nawet 21:8. Głównym aktorem pierwszej połowy był właśnie Grod, który trzykrotnie trafił zza łuku. Indywidualnie zanotował także w całym spotkaniu najwięcej, bo 8 zbiórek, choć walczyć musiał z dużo wyższymi rywalami.

- Mieliśmy na to spotkanie proste założenia, które myślę, że zrealizowaliśmy. Przede wszystkim nie przegraliśmy zbiórki, co było dla nas ważne i jest tym bardziej cenne, że GTK ma wyższych i silniejszych zawodników. Plusem jest także to, że pięciu naszych graczy miało dwucyfrową zdobycz, co pokazuje że zagraliśmy bardzo drużynowo. Wskazuje na to także liczba 20 asyst - podkreślił 26-letni zawodnik.

Obraz meczu mogła jednak nieco zaburzyć, i zapewne w oczach wielu zaburzyła, czwarta kwarta. Astoria przystępując do niej z 26-punktową zaliczką, mecz skończyła mając na koncie zaledwie 9 "oczek" więcej od zespołu GTK. Naprawdę trudno byłoby jej przegrać to spotkanie, ale to dla niej znak ostrzegawczy, gdyż przestoje - jak widać - cały czas pojawiają się w jej grze.

- O czwartej kwarcie będziemy chcieli jak najszybciej zapomnieć. O meczu również, bo już w sobotę czeka nas trudna wyprawa do Radomia - zakończył Mikołaj Grod. Jego oraz jego kolegów czeka tam starcie z ekipą rezerw Rosy, które może mieć olbrzymie znaczenie na koniec sezonu. Jeśli Rosa wygra, zrówna się z Astorią punktami. Gdyby taki stan miał miejsce również na koniec sezonu, wtedy to radomianie będą wyżej w tabeli. Jeśli jednak Astoria wygra, będzie miała już dwa punkty przewagi nad swoim najbliższym rywalem.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×