Zespół King Wilków Morskich Szczecin poniósł w Koszalinie już jedenastą porażkę w sezonie. Podopieczni Marka Łukomskiego fatalnie rozpoczęli środowe zawody. Akademicy od samego początku mocno ruszyli do ofensywy i już po kilku minutach prowadzili 11:2. Czy dobra postawa AZS-u zaskoczyła drużynę ze Szczecina?
- Nie. Byliśmy znakomicie przygotowani do tego meczu. Wiedzieliśmy, co prezentują poszczególni zawodnicy koszalińskiego zespołu. Znaliśmy ich sytuację w tabeli. Dla nich to była jedna z ostatnich szans na włączenie się do walki o play-offy - mówi nam C.J. Aiken,
Gościom w czwartej kwarcie udało się nawet wyjść na prowadzenie, ale w decydujących momentach spotkania więcej zimnej krwi zachowali gospodarze, którzy ostatecznie zwyciężyli 93:86.
- W najważniejszych momentach meczu popełniliśmy kilka prostych błędów, które zaważyły o naszej porażce - mówi środkowy King Wilków Morskich Szczecin, który zdobył osiem punktów. Amerykanin miał jednak spore problemy z powstrzymaniem swojego vis-a-vis, czyli Adama Pechacka. Czech zdobył 14 oczek.
W ligowej tabeli King Wilki spadły na jedenaste miejsce. W sobotę szczecinianie mogą poprawić swoją pozycję, ale muszą wygrać z Treflem Sopot.
- Uważam, że wciąż mamy duże szanse na awans do play-offów. Mamy dobry zespół, który jest w stanie to osiągnąć. Po prostu musimy zacząć wygrywać - tłumaczy Aiken.