Marcin Gortat miał imponujący początek. Już w pierwszych akcjach nasz zawodnik był widoczny, ale przede wszystkim skuteczny. Po niespełna sześciu minutach gry reprezentant Polski miał na swoim koncie aż osiem punktów i dwie zbiórki. 31-letni zawodnik popełnił również kilka błędów, ale w obliczu prowadzenia Czarodziei nie miały one większego znaczenia.
Zwłaszcza że podopieczni Radny'ego Wittmana systematycznie powiększali swoją przewagę nad Bucks. W drugiej kwarcie Gortat zaliczył epizod, zagrał raptem minutę i niczym wielkim się nie popisał. Sytuacja ponownie zmieniła się po przerwie, kiedy to środkowy stołecznej ekipy notował przechwyty i zbiórki. Zaliczył też kolejne trafienia, wyprowadzając nawet swoją drużynę na prowadzenie.
Co ciekawe, Polak oddał nawet rzut z dystansu, ale ten okazał się niecelny. Nasz zawodnik pojawił się na parkiecie jeszcze w czwartej odsłonie, ale nie na długo. Zdążył jednak dołożyć kolejną zbiórkę, dzięki czemu zakończył spotkanie z double-double.
To już czwarty z rzędu taki wyczyn Gortata i dwudziesty siódmy w obecnych rozgrywkach. Oprócz 14 punktów i 10 zbiórek na jego koncie znalazły się też asysta, przechwyt oraz trzy straty. Warto zaznaczyć, że z nim na parkiecie Wizards byli lepsi od zespołu z Milwaukee o jedenaście punktów.
Ale trener Wittman nie miał powodu do zadowolenia. Jego podopieczni przegrali, bo zagrali bardzo nierówne zawody. W pierwszej i trzeciej kwarcie przyjezdni prezentowali się znacznie lepiej od swojego przeciwnika. Problem w tym, że pozostałe dwie odsłony należały do Bucks, którzy tylko drugą partię wygrali aż 37:19.
Najskuteczniejszym graczem Czarodziei był Bradley Beal, który zdobył 19 punktów. Niemniej jego skuteczność pozostawiała sporo do życzenia. Podobnie jak Johna Walla, autora double-double. Rozgrywający stołecznej drużyny zanotował 15 punktów, 10 asyst, 4 zbiórki, 2 bloki i aż 7 strat.
Gospodarzy do wygranej poprowadził Khris Middleton, ocierając się zarazem o double-double. 24-letni Amerykanin uzbierał 27 punktów, 9 asyst, 6 zbiórek i 5 przechwytów.
Sytuacja Wizards jest coraz trudniejsza. Aktualnie ekipa z Waszyngtonu zajmuje 10 miejsce na Wschodzie z bilansem 23-28. Na ostatnim miejscu, dającym awans do fazy play-off, znajdują się zawodnicy Charlotte Hornets, którzy wygrali 27 z 53 spotkań.
Znacznie mniej emocji było w Chesapeake Energy Arena. Grzmot nie dał najmniejszych szans Pelikanom i już po trzech kwartach gospodarze byli pewni zwycięstwa. Mimo tego nie odpuścili i jeszcze powiększyli rozmiary wygranej.
Znakomicie w ich szeregach spisał się duet Russell Westbrook - Kevin Durant.
Pierwszy otarł się o kolejne triple-double (23 punkty, 10 asyst, 9 zbiórek), zaś drugi był naprawdę skuteczny (23 punkty, 6 asyst i 3 zbiórki). U gości najlepiej wypadli Anthony Davis i Jrue Holiday. Obaj uzbierali po 23 punkty.
Milwaukee Bucks - Washington Wizards 99:92 (18:27, 37:19, 14:24, 30:22)
(Middleton 27, Parker 17, Antetokounmpo 17, Monroe 12 - Beal 19, Wall 15, Gortat 14, Nene 14, Porter Jr 14)
Oklahoma City Thunder - New Orleans Pelicans 121:95 (29:25, 33:28, 33:21, 26:21)
(Durant 23, Westbrook 23, Ibaka 18, Kanter 11, Morrow 10 - Davis 23, Holiday 23, Cole 15, Douglas 10)
Zobacz wideo: Łukasz Koszarek: nasza forma powinna być teraz jeszcze lepsza
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.