Marcin Stefański: Kibice Trefla byli, są i będą

- Nie odnosimy wielu zwycięstw, nie ma gwiazd typu: Gurović, Besok, czy Wójcik, ale fani cały czas przychodzą i nas wspierają - mówi Marcin Stefański, kapitan Trefla Sopot.

[b]

WP SportoweFakty: W końcu chyba mogłeś się uśmiechnąć po meczu Trefla Sopot.[/b]

Marcin Stefański: Nareszcie! W końcu wygraliśmy, po tym jak skutecznie rozegraliśmy ostatnie minuty meczu. Tych przegranych po nerwowych końcówkach jest zdecydowanie za dużo. Tak naprawdę moglibyśmy obdzielić z trzy sezony i to nie jest żadna ironia w tym momencie.

Wiele spotkań mogliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść, ale źle rozgrywaliśmy końcówki. Czegoś brakowało w naszej grze i rywale to wykorzystywali. Nie ma co jednak patrzeć w przeszłość. Cieszymy się ze zwycięstwa z Polpharmą, która w ostatnim czasie prezentuje się naprawdę solidnie.

W czwartej kwarcie przegrywaliście już różnicą dziewięciu punktów, ale tym razem udało wam się odwrócić złą kartę.

- Pojawiło się zwątpienie w naszej drużynie. Nie będę tego ukrywał. Dobrą grą w obronie udało się jednak wszystko odwrócić. Dzięki agresywnej defensywie mogliśmy wyprowadzać szybkie kontrataki, które przynosiły sporo korzyści.

Tak to chyba miało wyglądać na przestrzeni całego sezonu?

- Dokładnie. Nie jesteśmy drużyną, która w ataku będzie dawać sporo punktów. Możemy jednak nadrabiać pewne zaległości agresywną defensywą. 60 punktów straconych o tym świadczy. Gdyby udawało się tak robić w każdym meczu, to pojawia się duża szansa na zwycięstwo, bo granicę 60 oczek jesteśmy w stanie przekraczać.

Marcin Stefański: Śmigielski poprowadził drużynę do zwycięstwa
Marcin Stefański: Śmigielski poprowadził drużynę do zwycięstwa

Piotr Śmigielski poprowadził zespół do zwycięstwa.

- Tak i ten fakt bardzo nas cieszy, bo czasami takiego lidera po prostu brakuje, szczególnie w końcówkach meczów. Piotr znakomicie rozegrał te ostatnie minuty, pociągnął drużynę do zwycięstwa.

[b]

Czy przed meczem liczyliście, ile meczów przegraliście po wyrównanych końcówkach?[/b]

- Czasami jak jestem zdołowany, to zaczynam liczyć. Gdybyśmy wygrali połowę tych meczów, to byśmy liczyli się w grze o play-offy. Nie ma co gdybać, bo jednak te mecze przegraliśmy.

Czy znajdujesz jakieś wytłumaczenie na taką liczbę porażek po wyrównanych końcówkach?

- Ciężko to wytłumaczyć. Wydaje mi się, że czasami wychodzi brak doświadczenia. Do tego dochodzą błędy indywidualne...

Kwestia mentalna?

- Także. Gdy przegrasz dwa-trzy mecze w podobny sposób, to później te demony wracają i nie dają o sobie zapomnieć.

Kibice, mimo waszych niepowodzeń, nie odpuszczają i cały czas was mocno dopingują.

- To prawda. Kibice Trefla byli, są i będą. Nie odnosimy wielu zwycięstw, nie ma gwiazd typu: Gurović, Besok, czy Wójcik, ale fani cały czas przychodzą i nas wspierają.

Rozmawiał Karol Wasiek

Zobacz wideo: Alexander Stoeckl: Kruczek odchodzi, bo być może jest już zmęczony

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)