Przetrzebieni problemami kadrowymi zawodnicy Energi Czarnych Słupsk dzielnie walczyli w Dąbrowa Górnicza Basket Cup.
W ćwierćfinale podopieczni Donaldasa Kairysa pokonali gospodarzy turnieju MKS Dąbrowę Górniczą, a znakomite zawody rozegrał Demonte Harper. W półfinale na Rosę Radom to już nie wystarczyło. Harper znów grał dobrze, dzielnie wspomagał go Łukasz Seweryn, ale pomimo tego radomianie panowali niepodzielnie.
- Zdecydowanie za duża liczba strat zadecydowała o naszej porażce. Ciężko wygrać mecz z takim rywalem popełniając aż 20 strat. To nie może mieć miejsca - przekonuje Łukasz Seweryn, rzucający Czarnych Panter.
Sobotni półfinał Seweryn może zaliczyć indywidualnie do jak najbardziej udanych. W trakcie 21 minut spędzonych na parkiecie wywalczył 14 punktów, wykorzystując 5 z 6 rzutów z gry, w tym trafiając czterokrotnie zza linii 6,75.
Co oprócz strat miało kluczowe znaczenie dla losów porażki w opinii tego doświadczonego zawodnika?
- Rosa grała szerszą ławką co było dla nich bardzo pomocne - komentuje, ale i doszukuje się pozytywów w grze swojej drużyny. - Pozytyw taki, że po tym, jak przegrywaliśmy już różnicą ponad 20 punktów, trochę udało nam się wrócić do gry. Nie zmienia to jednak faktu, że to rywale byli lepsi i wygrali to spotkanie.
Przewaga Rosy w czwartej kwarcie wynosiła już nawet 21 punktów, jednak Czarni zdołali zmniejszyć ją do dziewięciu oczek. Na więcej jednak radomianie już nie pozwolili i pewnie dowieźli wygraną do końcowej syreny.