- Już zaczynam myśleć o Uniksie - powiedział tuż po zakończeniu niedzielnego finału Pucharu Polski Łukasz Koszarek. Co prawda w pamięci była jeszcze porażka z Rosą Radom, ale już w głowie pojawił się kolejny cel.
Uniks Kazań - taką nazwę nosi kolejne wyzwanie mistrzów Polski. Starcie w Pucharze Europy będzie niezwykle trudnym sprawdzianem dla zielonogórzan, bowiem rywal przecież nie byle jaki, tylko z najwyższej europejskiej półki.
Jak przyznaje rozgrywający, na razie nie było jeszcze czasu na przygotowania do tego pojedynku. - Przygotowań nie było w ogóle, bo nie było czasu - komentuje.
Mistrzowie Polski faktycznie w ostatnim czasie są mocno zapracowani i... zmęczeni, bo ostatnie dni były bardzo intensywne dla podopiecznych Saso Filipovskiego. - Jesteśmy zmęczeni, bo oprócz tych trzech meczów w Dąbrowie Górniczej, mieliśmy wcześniej taki mały maraton, bo i mecz we Włoszech i potem jechaliśmy do Słupska - dodaje.
- Na pewno zrobimy wszystko, żeby być w jak najlepszej dyspozycji fizycznej oraz psychicznej i mam nadzieję, że z pomocą naszych kibiców uda się osiągnąć korzystny wynik z Uniksem - kontynuuje.
Jak do tej pory Stelmetowi BC nie udało się odnieść wygranej we własnej hali w Pucharze Europy. W konfrontacji z Uniksem mecz w Zielonej Górze może okazać się kluczowy. Czy zielonogórzanie mają już jakiś sposób na rywala?
- Sposób na Uniks? Ciężko powiedzieć. Powiem szczerze, że mało widziałem ich w akcji, więc nie chciałbym się już teraz wypowiadać. Wiemy, że mają Keitha Langforda, który zdobywa gro punktów i jest najważniejszym graczem. Pewnie trzeba go będzie zdecydowanie lepiej zatrzymać, niż C.J. Harrisa w starciu z Rosą kończy Koszarek.
Wspominając Keitha Langforda wystarczy powiedzieć, że dla ekipy z Kazania notuje na europejskich parkietach średnie 20,7 punktu. Zatrzymanie tego zawodnika to z pewnością jeden z warunków do wygrania środowej potyczki.