Ruszaliśmy się jak muchy w smole - trenerski dwugłos po meczu Znicz Basket - Siarka

Znicz Basket wygrał trzeci mecz z rzędu we własnej hali. W Pruszkowie przegrywał już lider MOSiR Krosno oraz utrzymujący się od początku sezonu w czołówce rozgrywek Big Star Tychy. Tym razem w hali Znicza wyższość miejscowych musieli uznać zawodnicy do niedawna czwartej w tabeli Siarki Tarnobrzeg.

Wojciech Rogowski (drugi trener Znicza Basket): Udało nam się wyeliminować dwóch obrońców Siarki: Michała Barana i Bartosza Krupę, a środkowy Piotr Miś szybko wyeliminował się sam z powodu problemów z faulami. Za to spotkanie chciałbym wyróżnić Grześka Malewskiego, który zagrał dobre zawody oraz przede wszystkim Marcina Matuszewskiego. Marcin wrócił do koszykówki po ciężkiej kontuzji barku, w meczu z Siarką grał jednak bez kompleksów.

Zbigniew Pyszniak (trener Siarki Tarnobrzeg): To był nasz najsłabszy mecz w tym sezonie. Nie wiem dlaczego. Zespół od początku grał źle. Mówiłem już po pierwszej kwarcie, aby drużyna się w końcu obudziła. Nie poskutkowało. W meczu ze Zniczem Basket zawodnicy biegali jak muchy w smole, dodatkowo nie było w nich agresji i woli walki. Nie mam wytłumaczenia dla tak słabej naszej postawy.

Komentarze (0)