PGE Turów oddalił się od play-offów. "W Kutnie nie jest łatwo wygrać"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski

Koszykarze ze Zgorzelca po raz 12. w tym sezonie zeszli z parkietu pokonani. Trener Piotr Ignatowicz wskazał po meczu przyczyny porażki z Polfarmeksem Kutno.

Zawodnicy PGE-u Turowa liczyli na sprawienie niespodzianki. Wszak twierdza Kutno padła już w tym sezonie kilka razy. Koszykarze ze Zgorzelca w pierwszej połowie znakomicie realizowali swój plan na ten mecz. W kolejnych minutach było już jednak zdecydowanie gorzej.

- Gratulacje dla zespołu z Kutna, zagrali niezły mecz. Trochę zmieniliśmy obronę i do pewnego momentu przynosiło to spodziewane efekty. Drużyna z Kutna robiła jednak to, z czego najbardziej słynie - ponawiała swoje akcje w ataku. Nabrali wówczas pewności siebie i zaczęli seryjnie trafiać z dystansu - tłumaczy trener Piotr Ignatowicz.

Koszykarze z Kutna mieli w tym spotkaniu wiele atutów. Oprócz świetnej gry Kevina Johnsona, gospodarze byli zdecydowanie lepsi w zbiórkach (48 do 28) oraz w rzutach z dystansu (15/32).

- W Kutnie nie jest łatwo wygrać, nie da się obronić wszystkiego. Próbowaliśmy w różny sposób zaskoczyć rywali. W pierwszej połowie to wychodziło, niestety w trzeciej kwarcie gra nam się posypała. Zabrakło nam precyzji, przy naszych "wjazdach" pod kosz rywali - tłumaczy 41-letni szkoleniowiec PGE Turowa.

Ignatowicz: Próbowaliśmy w różny sposób zaskoczyć rywali
Ignatowicz: Próbowaliśmy w różny sposób zaskoczyć rywali

Opiekun aktualnego wicemistrza Polski, zwrócił również uwagę na jeden element - rzuty osobiste. Koszykarze ze Zgorzelca mieli w tym aspekcie zaledwie 60-procentową skuteczność (15/25).

- Były problemy również w rzutach osobistych. Taki bilans jest zdecydowanie niezadowalający. Gdybyśmy trafili 4 lub 5 więcej rzutów, zebrali kilka piłek więcej, to mecz mógłby być zupełnie inny. Jeszcze raz należą się gratulacje drużynie z Kutna, która gra najbardziej twardo w tym sezonie - kończy Piotr Ignatowicz.

Źródło artykułu: