Polski skrzydłowy w ciągu 34 minut na parkiecie zanotował 24 punkty (7/11 z gry), 2 zbiórki oraz asystę. To w głównej mierze dzięki jego celnym rzutom z dystansu kutnianie mieli szansę na sukces do samego końca spotkania.
- Mecz na pewno był bardzo emocjonujący i mógł się podobać kibicom. W pierwszej połowie faktycznie skupiliśmy się nieco bardziej na sędziowaniu, zamiast na grze w koszykówkę. W drugiej połowie jednak od początku wyszliśmy bardzo zmotywowani i pokazaliśmy charakter - mówił Jarosław Zyskowski.
Ekipa z Kutna spisuje się w bieżącym sezonie bardzo dobrze, pewnie pokonując niżej notowane od siebie zespoły. Mają jednak spore problemy w konfrontacji z silniejszymi od siebie, a więc czołową piątką. Do tej pory nie wygrali żadnego takiego spotkania.
- Byliśmy blisko zwycięstwa na jednym z najtrudniejszych terenów w Polsce, jakim jest Hala Gryfia. Szkoda, że znów się nie udało. Cały czas próbujemy pokonać zespół, który jest nad nami w tabeli, ale ciągle nie możemy tego dokonać. W Słupsku byliśmy tego najbliżej, lecz ponownie nam czegoś zabrakło - stwierdził 23-latek.
Polfarmex Kutno zajmuje obecnie 6. miejsce w ligowej tabeli z bilansem 15 zwycięstw i 9 porażek. O przełamanie złej passy z zespołami z czołówki będą walczyć już w najbliższej kolejce, ponieważ w sobotę zmierzą się we własnej hali ze Stelmetem BC Zielona Góra.