Po raz pierwszy od początku marca Washington Wizards mają taki sam bilans zwycięstw, jak porażek. To oznacza, że podopieczni Randy'ego Wittmana wrócili do gry o awans do play off. Pomogła im w tym pewna, wyjazdowa wygrana nad Atlantą Hawks 117:102.
W trzecim kolejnym spotkaniu Marcin Gortat zdobył co najmniej 15 punktów i był ważną postacią w rotacji stołecznej ekipy. Nasz rodak trafił sześć z dziewięciu prób z gry, notując 15 oczek, do których dopisał również siedem zbiórek oraz przechwyt. Dobrze szło mu również na linii rzutów wolnych, gdzie miał 3/4.
Królami ofensywy byli jednak obwodowi Wizards. Duet John Wall - Bradley Beal zdobył w sumie 52 punkty, dodatkowo ten pierwszy rozdał aż 14 asyst. - Szczerze mówiąc, to prawdopodobnie nasza najlepsza seria - przyznał Wall, który skompletował już 43. double-double w bieżących rozgrywkach.
Choć premierową kwartę nieznacznie wygrali gospodarze, to w kolejnych lepiej spisywali się goście, którzy kropkę nad "i" postawili w ostatniej odsłonie (28:16). Rzucali oni na 51 proc. skuteczności, trafiając 13 trójek. Mieli również stosunkowo mało strat - tylko dziewięć. Co ważne, każdy z graczy startowych uzbierał podwójną zdobycz punktową.
Wizards zajmują 10. miejsce na Wschodzie, ze stratą 1,5 zwycięstwa do Chicago Bulls i Detroit Pistons. Obie drużyny także wygrały swoje mecze w poniedziałkowy wieczór. - Staramy się cały czas i walczymy, aby osiągnąć nasz cel - powiedział Wall.
Atlanta Hawks - Washington Wizards 102:117 (30:27, 29:34, 27:28, 16:28)
(Teague 23, Hardaway 16, Horford 14 - Wall 27, Beal 25, Porter 16)
Czy Washington Wizards awansują do play off? 
