Co zrobił Christo Nikołow? Niezrozumiała decyzja Bułgara!

Christo Nikołow mógł doprowadzić do remisu w spotkaniu z AZS-em Koszalin, ale Bułgar oddał piłkę do rzutu za trzy punkty Tomaszowi Ochońce, który przestrzelił. Zespół z Ostrowa Wielkopolskiego mógł mieć co najmniej dogrywkę, gdyby Nikołow trafił...

Karol Wasiek
Karol Wasiek
WP SportoweFakty

Na niespełna 15 sekund przed końcem spotkania po celnym rzucie wolnym A.J. Waltona, AZS Koszalin prowadził z BM Slam Stalą Ostrów Wielkopolski 79:77. Ostatnią szansę na wyrównanie mieli podopieczni Zorana Sretenovicia.

Piłka powędrowała w ręce Christo Nikołowa, który tego dnia był bardzo dobrze dysponowany i ogrywał w pojedynkach jeden na jeden koszalińskich podkoszowych. Tym razem było podobnie.

Bułgar minął Adama Pechacka, wszedł pod kosz i był niepilnowany przez żadnego obrońcę AZS-u. Wtedy zdecydował się jednak odegrać piłkę do ustawionego na obwodzie Tomasza Ochońki. Ten minimalnie chybił rzut z dystansu i zespół z Ostrowa Wielkopolskiego musiał pożegnać się z wygraną. A celny rzut spod kosza Nikołowa dałby "Stalówce" co najmniej remis...

Końcowa akcja BM Slam Stali (oglądaj od 8:08). Zobacz:

Takie zagranie Bułgara zaskoczyło niemal wszystkich. Tym bardziej, że Nikołow w całym spotkaniu zdobył 24 punkty, trafiając 9 z 14 rzutów z gry. Nawet spiker zawodów po zakończeniu spotkania powiedział: "Szkoda, szkoda, szkoda. To była zła decyzja w ostatnich sekundach".

Trudno zrozumieć, dlaczego tak doświadczony zawodnik popełnił tak prosty błąd. Jak całą sytuację tłumaczy Nikołow?

- Biorę na siebie pełną odpowiedzialność za tę porażkę. Myślałem, że przegrywamy trzema punktami, dlatego podałem do Tomka. Chciałbym przeprosić trenerów, zawodników, sponsorów i wszystkich kibiców obecnych w hali. Jestem bardzo rozczarowany moim występem w ostatnich 30 sekundach. Wiem, że to nic nie zmieni, ale to prawda - wyjaśnia zawodnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×