- Dziękujemy Adamowi za dobre przygotowanie zespołu do rozgrywek. Zdecydowaliśmy się na zmianę, gdyż trener stracił dobry kontakt z zawodnikami. Nie potrafił dotrzeć do nich, zrozumieć ich problemów. Nie mógł więc wykorzystać dużego potencjału naszej drużyny - wytłumaczył na łamach "Gazety Pomorskiej" Tadeusz Maciejczyk, wiceprezes gniewkowskiej drużyny.
Pod wodzą Adama Ziemińskiego gniewkowianie spośród 22 ligowych potyczek wygrali 16. Bonduelle plasuję się obecnie na trzeciej pozycji mają dwa punkty stary do liderujących ŁKS-u Petrolinvest Łódź oraz SIDEn-u Toruń. Sam Ziemiński nie rozumie decyzji zarządu Bonduelle o zrezygnowaniu z jego usług.
- Nie rozumiem tej decyzji i zupełnie jej nie akceptuję. Uważam, że działacze Harmattana popełnili błąd. Za kilka tygodni wszyscy poznamy owoce ich działań. Wygraliśmy trzy ostatnie mecze. Zagwarantowaliśmy sobie udział w fazie play-off, w której mieliśmy walczyć o awans do pierwszej ligi. - wyjawi z kolei Ziemiński.
Na zwolnienie Ziemińskiego zanosiło się już w styczniu, kiedy to Bonduelle niespodziewanie doznał porażki z w Gdyni z OSSM Sopot. Wtedy jednak zawodnicy stanęli za szkoleniowcem i ostatecznie do zwolnienia nie doszło. Atmosfera jaka panowała ostatnio w obozie gniewkowskiej drużyny nie należała do najlepszych. Po wygranym meczu z Legią Warszawa Ziemiński nie pojawił się w szatni i nie podziękował tym samym swoim koszykarzom za wygraną.
