Przed samym spotkaniem z Anwilem Włocławek pojawiły się informacje, że Saso Filipovski nie będzie mógł skorzystać z usług Dejana Borovnjaka i Nemanji Djurisicia, którzy narzekali na problemy zdrowotne. Ostatecznie jednak na parkiecie się pojawili, ponieważ kłopoty z przewinieniami mieli inni podkoszowi.
Saso Filipovski tłumaczy, dlaczego nie mógł skorzystać z dwóch podstawowych podkoszowych w pełnym wymiarze czasowym.
- Borovnjak w ostatnich dniach był chory, z kolei Djurisić był kontuzjowany. Czarnogórzec miał problem mięśniowy. Dałem im łącznie około trzech minut, by zobaczyć, czy są w stanie grać i pomóc drużynie. Nie dali rady i musieli zejść - przyznaje Słoweniec.
Podkoszowi Stelmetu BC nie najlepiej prezentowali się w tym meczu. Zielonogórzanie przegrali walkę na zbiórkach.
- To nie jest dla nas wytłumaczenie, że nie było Djurisicia i Borovnjaka. Nie bierzmy tego za wymówkę. Diduszko nie jest najwyższym zawodnikiem, a zbierał nam wiele piłek. Uważam, że nasi podkoszowi nie spisali się najlepiej - komentuje Filipovski.