[tag=21247]
Jerel Blassingame[/tag] w starciu z PGE Turowem Zgorzelec w ciągu 28 minut spędzonych na parkiecie skompletował double-double (13 punktów i 12 asyst). Do swojego dorobku Amerykanin dołożył trzy zbiórki i przechwyt, co złożyło się na eval na poziomie 21 (najwyższy w drużynie).
Warto także zwrócić uwagę na fakt, że koszykarz nie popełnił ani jednej straty! To był dopiero trzeci taki mecz "Blassa" w tym sezonie.
Jego grę komplementuje Donaldas Kairys, szkoleniowiec Energi Czarnych Słupsk.
- Doskonale kreował kolegów, szukał im dogodnych pozycji do rzutu. Jego świetna postawa przyczyniła się do tego, że pewnie pokonaliśmy zespół PGE Turowa Zgorzelec. 0 strat to znakomity wynik jak na rozgrywającego, który gra niezwykle agresywnie - przyznaje Litwin.
Blassingame był nieco podrażniony swoim pierwszym występem przeciwko ekipie ze Zgorzelca. Wówczas Amerykanin trafił zaledwie cztery z 14 rzutów z gry, a jego drużyna przegrała 81:83. Teraz jednak w pełni zrehabilitował się za tamten mecz.
- Jerel był bardzo zmotywowany. Widać było, że pamięta, co stało się w Zgorzelcu. Nie miał wówczas najlepszego dnia. Chciał nieco się odkuć. Świetnie prowadził grę zespołu w sobotnim spotkaniu. Miał aż 12 asyst. To bez wątpienia jeden z najlepszych rozgrywających w TBL. Trudno go zatrzymać. To prawdziwy generał Energi Czarnych Słupsk. Wciąż jest szybki, mimo że lata lecą - mówi Piotr Ignatowicz, szkoleniowiec PGE Turowa Zgorzelec.