Dla Folarina Campbella spotkanie z PGE Turowem Zgorzelec było najlepszym w ostatnim czasie. Amerykanin zdobył 17 punktów, trafiając osiem z 18 rzutów z gry i był strzelcem w zespole Czarnych Panter.
Po zakończeniu meczu słupscy dziennikarze dopytywali zawodnika o jego niestabilną formę. W poprzednich pięciu meczach Amerykaninowi tylko raz udało się przekroczyć granicę 10 punktów.
- Koszykówka jest jednak taką grą, że każdy mecz jest inną historią i trudno powiedzieć, co dokładnie się wydarzy. Mogę jedynie powiedzieć tyle, że cały czas staram się wejść w ten odpowiedni rytm. Wierzę, że w play-offach będą ważną opcją w zespole. Chcę pomagać drużynie - powiedział zawodnik Energi Czarnych Słupsk.
Zobacz efektowną akcję Campbella:
Nie da się ukryć, że Campbell nie jest ulubieńcem słupskiej publiczności. Fani zarzucają mu, że w pierwszej kolejności patrzy na swoje statystyki, a dopiero później na wynik całego zespołu. Mają również pretensje do Amerykanina o nierówną formę. Czy zawodnik zdaje sobie z tego sprawę?
- Szczerze? Nie za bardzo się tym przejmuję. Staram się jak najlepiej wykonywać swoją robotę. Dla mnie liczą się zwycięstwa drużyny. Jeśli wygrywamy, to jestem bardzo zadowolony - przyznał Amerykanin.
Wypowiedź Campebella przerwał Donaldas Kairys, który wziął go w obronę.
- Folarin może mecz kończyć nawet z zerowym dorobkiem punktowym i dziesięcioma niecelnymi rzutami. On na boisku robi inne potrzebne rzeczy, które dają nam zwycięstwa. Chodzi mi o grę w defensywie, zbiórki, kreowanie pozycji innym graczom. Koszykówka to nie tylko punkty. On ma swoją robotę do wykonania na boisku i świetnie się z niej wywiązuje - wtrącił Litwin.
Campbell przeciętnie w zespole Energi Czarnych Słupsk zdobywa 11,7 punktu.