Karol Gutkowski: Nie spodziewałem się tak świetnego otwarcia

Trener ACK UTH Rosy jako główny powód zwycięstwa z GTK wskazał kapitalną pierwszą kwartę w wykonaniu jego podopiecznych. - Świetnie zaczęliśmy dzięki fantastycznej pomocy kibiców - mówi.

Środowy, decydujący mecz o utrzymanie w pierwszej lidze ułożył się po myśli ACK UTH Rosy. Gospodarze od początku narzucili swój styl gry, błyskawicznie budując bardzo wysoką przewagę. Uczynili to przy wydatnej pomocy publiczności, na co zwrócił uwagę po ostatniej syrenie Karol Gutkowski.

- Fantastyczne otwarcie praktycznie ustawiło to spotkanie. Byliśmy niesieni kapitalnym dopingiem kibiców. Poniósł on nas do triumfu. Później kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń - przyznał szkoleniowiec radomskiej drużyny.

Po początkowych dziesięciu minutach miejscowi prowadzili 28:6. - Myślę, że nasza bardzo dobra gra w pierwszej kwarcie zadecydowała o tym, że nim goście się obejrzeli, to przegrywali już dwudziestoma dwoma punktami. Bardzo trudno było im powrócić do meczu przez pozostałe trzy kwarty - podkreślił opiekun.

- My, niesieni fantastycznym dopingiem naszej publiczności, tylko się rozkręcaliśmy. Jestem bardzo szczęśliwy i, szczerze powiedziawszy, nie spodziewałem się tego, że tak dobrze zaczniemy ten mecz - nie ukrywał trener rezerw Rosy.

Dość szybko cztery faule popełnił lider zespołu z województwa mazowieckiego w poprzednich konfrontacjach z GTK Gliwice, Jakub Schenk. Bardzo dobrą zmianę dał jednak Mikołaj Stopierzyński, autor 19 punktów i sześciu zbiórek. - Myślę, że zmiennicy dali popis, zwłaszcza w momencie, gdy Kuba miał problemy z faulami. Pozostali weszli i dali nam niezłego powera - zaznaczył Gutkowski.

Zawodnicy UTH Rosy bezbłędnie realizowali założenia taktyczne Gutkowskiego
Zawodnicy UTH Rosy bezbłędnie realizowali założenia taktyczne Gutkowskiego

O losach utrzymania na zapleczu TBL zadecydowało piąte starcie. Szkoleniowiec zdaje sobie jednak sprawę, iż jego podopieczni mogli wcześniej zakończyć rywalizację. - Wiedzieliśmy, że w trzecim meczu, rozgrywanym w Gliwicach, mamy szansę się postawić - powiedział.

Na spotkanie do Kutna musiał udać się jednak Łukasz Bonarek, co osłabiło siłę radomian. Przegrali oni odpowiednio 71:78 i 61:83. Czy w jakiś dodatkowy sposób trener i jego współpracownicy musieli mobilizować zespół? - Na pewno w głowach chłopaków coś zostało, musieliśmy z nimi porozmawiać w bardzo delikatny sposób. Próbowaliśmy pozytywnie ich nastawić na to piąte starcie, bo jest to tak naprawdę loteria. Ten, kto wytrzyma to ciśnienie, wygrywa - zakończył.

Komentarze (0)