Jarosław Poziemski, prezes Polpharmy: Trzon zespołu zostanie z nami

Polpharma Starogard Gdański na jedenastym miejscu zakończyła tegoroczne zmagania TBL. To sukces zespołu, który bardzo źle rozpoczął rozgrywki, ale na Kociewiu mogą żałować również tego, że drużynie zabrakło bardzo niewiele do fazy play-off.

Patryk Butkowski
Patryk Butkowski
Jarosław Poziemski Materiały prasowe / Na zdjęciu: Jarosław Poziemski

W przekroju całego sezonu kibice Kociewskich Diabłów przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów, a w pewnym momencie musieli drżeć nawet o utrzymanie ich ekipy na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Po zmianie na ławce trenerskiej, Farmaceuci jednak odżyli i prezentowali na wiosnę przyjemną dla oka koszykówkę, a co najważniejsze wygrywali we własnej hali. W Starogardzie Gdańskim nie zwlekano więc długo i od razu przedłużono kontrakt z Mindaugasem Budzinauskasem. Trwają także pracę nad zatrzymaniem najważniejszych koszykarzy.

WP SportoweFakty: Z jednej strony można mówić o sukcesie, jakim jest zajęcie przez Polpharmę 11. pozycji, ale z drugiej na Kociewiu często przewija się też słowo "niedosyt", bo do czołowej ósemki zabrakło niewiele. Jak pan podsumuje tegoroczną rywalizację?

Jarosław Poziemski: Bardzo się cieszę z osiągniętego celu, ale szkoda, że nie będzie nam dane powalczyć w play-offach.

Wrócił pan do klubu po pięciu latach. Co okazało się po tym powrocie najtrudniejsze?

[b]ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Znasz tę dyscyplinę sportu? Na turniejach pula nagród sięga nawet kilkuset tysięcy euro
- [/b] Po powrocie do klubu mogę zdecydowanie powiedzieć, że był to dla mnie bardzo interesujący rok. Właściwie były to dwa sezony w jednym. Dzielę to na okres przed podpisaniem umowy z Mindaugasem Budzinauskasem i po jej podpisaniu. Za najlepszą swoją decyzję uważam zatrudnienie trenera, które odmieniło nasz zespół, a za drugą najlepszą przedłużenie z nim kontraktu również na kolejne rozgrywki. Mam nadzieję, że to co złe już nie wróci, ale obiektywnie rzecz biorąc sam też popełniłem kilka ważnych błędów.

Jak kreuje się przyszłość Polpharmy Starogard Gdański? Czy fani mogą być spokojni o koszykówkę na najwyższym poziomie w stolicy Kociewia?

- Sytuacja jest wyprostowana. Jeśli chodzi o aspekt sportowy to nasza przyszłość jest pewna, bo uniknęliśmy relegacji z ligi i to najważniejsze. Aspekt finansowy zostawiam właścicielom klubu, czyli Polpharmie i Gminie Miejskiej Starogard. Wiem, że zmierzają oni w jednym kierunku, mamy wielu życzliwych ludzi po jednej i drugiej stronie. Pod tym względem sytuacja jest komfortowa. Nasi kibice powinni być spokojni o przyszły sezon.

 Jak dalej wyglądać będzie współpraca z miastem?

- Pan Prezydent Janusz Stankowiak jest chyba jednym z niewielu prezydentów miast w Polsce, którzy byli obecni na wszystkich ligowych meczach. To prawdziwy kibic naszego klubu. Sam osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem jego zaangażowania i jestem mu za to bardzo wdzięczny. Pomaga nam w wielu sprawach i to nie tylko finansowych. M.in dzięki niemu Michael Hicks i jego syn otrzymali polskie obywatelstwo.

Przechodząc do kwestii personalnych. Zdecydowaliście się przedłużyć kontrakt z Mindaugasem Budzinauskasem. Decyzja ta nikogo nie dziwi, gdyż na pewno litewski trener zwyczajnie sobie na to zasłużył.

- Trener Budzinauskas zostaje w Polpharmie na kolejny sezon z opcją dłuższej pracy na Kociewiu. To bardzo dobry i pracowity trener a przy tym sympatyczny człowiek.
Złożyliśmy mu propozycję wylotu na Camp w Las Vegas w lipcu. Myślę, że skorzysta z niej i być może efekty jego skautingu zobaczymy już sierpniu.

Co z trzonem tegorocznej ekipy? Czy uda wam się utrzymać najważniejszych graczy?

- Trzon zespołu także zostanie z nami. Wszystko idzie w dobrym kierunku.

Czy zatrzymanie Michaela Hicksa może okazać się problemem?

- Co do Mike'a Hicksa to uważam, że on również dalej grać będzie w Starogardzie Gdańskim. Co więcej powiem, że Pan Prezydent Janusz Stankowiak i Mike bardzo się zaprzyjaźnili.

W meczu z AZS-em Koszalin na trybunach pojawił się Krzysztof Szubarga. Jesteście zainteresowani tym doświadczonym rozgrywającym?

-  Jeśli chodzi o obecność Krzysztofa Szubargi na meczu z AZS Koszalin, to mogę powiedzieć tylko tyle, że rozmawiamy i pytamy o wielu zawodników, lecz co z tego wyjdzie? Na to pytanie na tę chwilę nie mogę odpowiedzieć, gdyż obecnie nie ma jeszcze żadnych konkretów.

Rozmawiał Patryk Butkowski 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×