W czwartek Danny Gibson był kompletnie bezproduktywny. Lider Twardych Pierników zdobył zaledwie siedem punktów, trafiając dwa z dziesięciu rzutów z gry! Jerel Blassingame w tym meczu był od niego o klasę lepszy, jakby chcąc pokazać ekspertom, że mylili się przy wyborze najlepszej piątki sezonu zasadniczego.
- To nie był mój dzień, z kolei Blassingame był świetny. Nie mogłem się wstrzelić, a poza tym miałem spore problemy z przewinieniami. To wybiło mnie z rytmu, ale nie martwię się. W sobotę pokażę się z lepszej strony - przyznaje amerykański rozgrywający, który podkreśla, że słaby występ nie był spowodowany rangą spotkania.
- Jestem doświadczonym zawodnikiem i presja już mnie nie dotyczy. Wiem, jak mam się zachować w takich spotkaniach. Czuję się naprawdę dobrze i w sobotę powinno być znacznie lepiej - zaznacza zawodnik.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Historia tego sportu jest zaskakująca. Wszystko zaczęło się od księcia
Polski Cukier Toruń po dramatycznym spotkaniu przegrał z Energą Czarnymi Słupsk 87:90 i stracił przewagę własnego parkietu.
- Goście rozpoczęli zawody z wielką energią. Od samego początku narzucili swoje warunki gry i trochę czasu upłynęło, zanim dopasowaliśmy się do ich stylu gry. Na za dużo pozwoliliśmy słupszczanom w pierwszej połowie. Zdobyli aż 50 punktów, co jest wynikiem niedopuszczalnym. Później rzuciliśmy się w pogoń i mieliśmy nawet szansę na zwycięstwo, ale jej nie wykorzystaliśmy - komentuje Danny Gibson.