Jerel Blassingame wysłał Gibsona do domu! "To ja jestem w półfinale i powalczę o medale"

Jak mówił, tak zrobił. Jerel Blassingame wraz z drużyną Energi Czarnych odprawił z kwitkiem ekipę Polskiego Cukru Toruń i awansował do półfinału. Amerykanin wygrał także rywalizację z Dannym Gibsonem, z którym toczył zacięte boje od pierwszego meczu.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Pojedynki Jerela Blassingame'a z Dannym Gibsonem zostaną na długo zapamiętane przez kibiców Czarnych Panter i Twardych Pierników. Panowie rywalizowali ze sobą na każdym froncie - na parkiecie, poza nim, a nawet w portalach społecznościowych.

Trash-talking podczas meczów był na porządku dziennym. Co prawda na początku serii Gibson starał się nie wdawać w dyskusję z "Blassem", ale z każdym meczem otwierał się i to on nawet zaczął inicjować rozmowę z liderem Czarnych Panter.

Blassingame, mistrz trash-talkingu, nie ukrywał swojej irytacji faktem, że został pominięty przez trenerów przy wyborze najlepszej piątki sezonu zasadniczego. Chciał w meczach ćwierćfinałowych udowodnić, że się mylili. Tym bardziej, że w tym zestawieniu... znalazł się Gibson w roli pierwszego rozgrywającego.

ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)

Przed meczem numer cztery zawodnik Czarnych Panter zapowiadał, że wyślę Gibsona do domu. Jak mówił, tak zrobił. Co prawda statystycznie lepiej wypadł Amerykanin z Torunia, ale to Blassingame może cieszyć się z kolegami z awansu do półfinału.

- Gibson może pojechać z tym tytułem do domu, ale to ja gram w półfinale i walczę o medale. Cenię jego umiejętności. Jest świetnym zawodnikiem. W tym meczu cały czas rozmawiał, ale to gadanie działało na niego motywująco. Zdobył 24 punkty i miał 11 asyst. Kapitalny występ. Koszykówka właśnie na tym polega, żeby cały czas ze sobą rywalizować. Po to ludzie przychodzą na mecze - powiedział po zakończeniu spotkania lider Energi Czarnych Słupsk.

Blassingame wysyła Gibsona do domu:

Blassingame nie ukrywał swojej dużej radości z awansu do półfinału. Taki wynik jest poniekąd niespodzianką, bowiem w oczach ekspertów delikatnym faworytem tej serii byli zawodnicy z Torunia. Większość obserwatorów typowała, że to zespół Jacka Winnickiego wygra tę rywalizację i awansuje do strefy medalowej.

O sukcesie toruńskiej ekipy miała zadecydować przewaga własnego parkietu i dłuższa ławka rezerwowych. Tak się jednak nie stało i to słupszczanie drugi rok z rzędu powalczą o medale w Tauron Basket Lidze.

- To duży sukces naszej drużyny. Odnieśliśmy trzy wielkie zwycięstwa z solidną drużyną z Torunia. Szacunek dla rywali, bo oni postawili naprawdę trudne warunki. Musieliśmy się sporo natrudzić, aby ich pokonać - przyznał Blassingame.

Energa Czarni kontynuują znakomitą passę w Gryfii. W tym sezonie wygrali 16 z 18 pojedynków na własnym parkiecie.

- Niezwykle trudno jest nas pokonać w Hali Gryfia. Mamy najlepszych kibiców w Polsce, którzy robią świetną robotę - zaznaczył Blassingame.

W półfinale Energa Czarni Słupsk zmierzą się ze Stelmetem BC Zielona Góra.

Który zawodnik jest lepszy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×