Sebastian Machowski (trener, Kotwica Kołobrzeg): Gratuluję trenerowi Turkiewiczowi i PGE Turowowi zwycięstwa. Dwie minuty przed końcem meczu, gdy gospodarze prowadzili czterema punktami, mieliśmy szansę, aby zdobyć punkty i być może doprowadzić do remisu, ale niestety ponownie straciliśmy piłkę w obronie. Turów grał cierpliwie i kolejny raz z rogu trafił Miljković. Znowu popełniliśmy zbyt dużo błędów i odnieśliśmy swoją czwartą porażkę z rzędu. Musimy nadal ciężko pracować, aby mieć szansę na pierwszą czwórkę.
Paweł Turkiewicz (trener, PGE Turów Zgorzelec): Cieszę się ze zwycięstwa i z tego, że udało nam się odnieść drugą z rzędu wygraną. Zagraliśmy dobre zawody poza jednym momentem - ostatnimi dwoma minutami trzeciej kwarty, kiedy niestety, musieliśmy dać odpocząć Edney’owi i po raz kolejny zabrakło nam drugiego rozgrywającego. Ten moment przegraliśmy aż 11:1, a prowadziliśmy szesnastoma punktami i stąd wdarła się nerwowa czwarta kwarta. Staraliśmy się nadal grać konsekwentnie. Edney pokazał, że jest wartościowym graczem, ale musi się jeszcze troszeczkę z nami zgrać. Popełniliśmy jednak zbyt dużo strat i błędów w obronie, a także nie do końca realizowane były kwestie gry na pick&roll, ale mam nadzieję, że przeprowadzimy pomeczową analizę i dokładnie te błędy skorygujemy.
Drew Naymick (środkowy, Kotwica Kołobrzeg): Spotkanie z Turowem było dla nas bardzo ciężkie. Gratuluję gospodarzom, którzy, zwłaszcza w pierwszej połowie, świetnie zagrali w obronie i momentami równie doskonale w ataku. Turów miał wiele akcji, których nam brakowało. Świetny mecz rozegrała trójka graczy - Damir Miljković, który trafiał bardzo ważne trójki, a to one tak wiele nas kosztowały, Chris Daniels, który doskonale blokował i świetnie walczył na tablicach oraz Tyus Edney, który zagrał niesamowicie i był nie do powstrzymania.
Krzysztof Roszyk (obrońca, PGE Turów Zgorzelec): Był to dla nas trudny mecz. Brakuje nam zwycięstw, więc zależało nam na wygranej z Kotwicą. Kluczem do sukcesu była obrona i to potwierdziliśmy. Mieliśmy słabszy moment na przełomie trzeciej i czwartej kwarty, kiedy Kotwica zbliżyła się do nas na kilka punktów, ale zachowaliśmy cierpliwość i w końcówce staraliśmy się mądrze rozgrywać akcje, które przyniosły ważne punkty Damira Miljkovicia. Przed nami kolejny mecz i jedziemy do Włocławka z myślą o zwycięstwie. Dziękuję kibicom za gorący doping.