Pojedynek w Łańcucie nie budzi żadnych emocji. Przede wszystkim jego stawka jest symboliczna. To wspomniane brązowe medale. Trzecie miejsce w I lidze nie ma wielkiej wartości. Nie wiąże się z dużą gratyfikacją finansową czy też awansem na wyższy szczebel.
Dodatkowo duży wpływ na rewanż miała pierwsza odsłona tego dwumeczu. Max Elektro Sokół Łańcut już w Tychach praktycznie przesądził losy tej rywalizacji. Pokonał GKS 92:69. Koszykarze z Podkarpacia tworzyli sobie zdecydowanie więcej sytuacji rzutowych. Rozdali swoim kolegom 23 asysty. Mieli wyraźną przewagę w zbiórkach. Popełnili także o siedem strat mniej od przeciwnika. Te elementy zadecydowały o okazałym zwycięstwie.
W przeszłości pojedynki o trzecie miejsce miały już niespodziewany przebieg. W 2010 roku MKS Dąbrowa Górnicza zwyciężył w Łodzi z ŁKS-em, by na swoim parkiecie roztrwonić zaliczkę. Dwa lata później koszykarze z Zagłębia powetowali sobie tamto niepowodzenie, odwracając losy rywalizacji ze Zniczem Basket Pruszków.
Teraz jednak różnica jest zbyt duża. Łańcucianie u siebie przegrywają rzadko. Wyjątkiem było półfinałowe starcie z Legią Warszawa. Podrażniony Sokół właśnie w meczu o trzecie miejsce chce się przynajmniej częściowo zrehabilitować za nieudaną rywalizację z Legią. Nawet, jeżeli po 40 minutach na tablicy wyników będzie widniał remis, to nie odbędzie się dogrywka. Liczy się, bowiem punktowy bilans dwumeczu. GKS żeby doprowadzić do dodatkowych pięciu minut musiałby tryumfować różnicą 23 punktów.
Max Elektro Sokół Łańcut - GKS Tychy / sobota 14.05.2016 godz. 17:30