Wielki dzień dla koszykarskiej Kanady! Toronto Raptors w finale Konferencji Wschodniej!

PAP/EPA / Rhona Wise
PAP/EPA / Rhona Wise

Toronto Raptors osiągnęli największy sukces w swojej historii! Jedyny kanadyjski zespół w NBA pokonał w siódmym meczu Miami Heat 116:89 i awansował do finału Konferencji Wschodniej NBA.

W tym artykule dowiesz się o:

Aż 21 lat musieli czekać kibice Toronto Raptors na pierwszy w historii awans do finału konferencji. Nie osiągnęli tego Vince Carter, Chris Bosh czy Andrea Bargnani. Udało się niesamowitemu duetowi - Kyle Lowry - DeMar DeRozan, który w decydującym, siódmym spotkaniu zdobył 63 punkty. Zaimponował szczególnie ten pierwszy - autor 35 punktów, dziewięciu asyst, siedmiu zbiórek i czterech przechwytów.

Mecz rozstrzygnął się w trzeciej kwarcie. Wówczas gospodarze odskoczyli na 17 punktów przewagi (77:60) i choć Żar odrobił jeszcze kilka oczek, to nie był już w stanie nawiązać walki z rywalem. Czwarta odsłona okazała się prawdziwą deklasacją - podopieczni Dwane'a Casey'a triumfowali aż 30:11, pieczętując najważniejsze zwycięstwo w historii organizacji. Lowry w drugiej połowie trafił 19 punktów, w tym kilka kluczowych trójek.

Tym razem nie sprawdził się pomysł Erika Spoelstry na grę niskim składem. Bismack Biyombo i Patrick Patterson zdominowali strefę podkoszową (17 zbiórek, z czego 13 w ataku!), w której niewiele do powiedzenia mieli Deng i Winslow. Raptors mieli aż 20 zbiórek więcej (50:30), dominując szczególnie na atakowanej tablicy - 20:7.

W ekipie Heat każdy z zawodników pierwszej piątki wywalczył przynajmniej 12 punktów, lecz brakowało tego dnia lidera. Dwyane Wade zdobył 16 punktów, podobnie jak Goran Dragić. Słoweniec potrzebował do tego jednak 17 rzutów i nie był to jego dzień. Zabrakło też wsparcia z ławki.

Raptors nie mają dużo czasu na świętowanie. Już we wtorek zagrają pierwszy mecz z Cleveland Cavaliers, którzy będą dużo bardziej wypoczęci od zawodników Casey'a. Toronto nie będzie faworytem tej serii, lecz jeśli Lowry i DeRozan będą grać tak jak w meczu numer siedem, to być może LeBron James będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich możliwości.

Toronto Raptors - Miami Heat 116:89 (25:24, 28:23, 33:31, 30:11)

Toronto: Lowry 35, DeRozan 28, Biyombo 17, Carroll 14, Patterson 11, Ross 8, Nogueira 2, Joseph 1, Thompson 0, Wright 0, Powell 0.

Miami: Dragić 16, Wade 16, Winslow 13, J. Johnson 13, Deng 12, McRoberts 10, T. Johnson 3, Richardson 3, Wright 2, Haslem 0.

Stan rywalizacji: 4-3 dla Raptors

Komentarze (2)
avatar
MaroNBA
16.05.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cavs-Raptors, nie ma co się oszukiwać szybkie 4-0 dla Cavs, może Raptorki się postawią w jednym meczu, ale to raczej wszystko na co ich będzie stać.