C.J. Harris: Wypadłem z rytmu

WP SportoweFakty
WP SportoweFakty

- Pierwsze spotkanie stało na dobrym poziomie. W sobotę musimy zagrać bardzo podobnie, jeśli zamierzamy wygrać - mówi C.J. Harris, amerykański strzelec Rosy Radom.

[tag=50897]

C.J. Harris[/tag] wrócił do gry w pełnym wymiarze czasowym po kontuzji dłoni, której nabawił się w półfinałowej serii z Anwilem Włocławek. Zawodnik nie ukrywa, że nie jest zadowolony ze swojego występu w czwartkowy wieczór w hali CRS w Zielonej Górze. Amerykanin zdobył 11 punktów, ale przestrzelił wszystkie pięć rzutów z dystansu.

- Cieszę się, że mogłem w końcu pomóc drużynie. Nie czułem się jednak najlepiej. Trochę wypadłem z rytmu przez tę kontuzję i to odbiło się na mojej grze. Wierzę jednak, że w kolejnym spotkaniu pokaże się z lepszej strony - mówi Harris w rozmowie z WP SportoweFakty.

Radomianie jeszcze na 30 sekund przed końcem czwartej kwarty po celnym rzucie Harrisa prowadzili 67:66 i byli na najlepszej drodze do sprawienia ogromnej niespodzianki. Wówczas jednak ekipę gospodarzy uratował Dee Bost, który był rewelacyjnie dysponowany tego dnia.

ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

W dogrywce znów radomianie mieli szansę wyjść na prowadzenie, ale w samej końcówce zabrakło im nieco opanowania, a także szczęścia. Ostatecznie Stelmet BC wygrał 86:80.

- Myślę, że spotkanie mogło się podobać kibicom. Obydwie drużyny pozostawiły wiele zdrowia na boisku. Walczyły, grały agresywnie. Szkoda, że w końcówce popełniliśmy kilka błędów, które zaważyły o zwycięstwie - zaznacza Harris.

Jak w takim razie musi zagrać Rosa, by z Zielonej Góry wywieźć zwycięstwo? - Wiele korekt nie musimy dokonać, ponieważ już w czwartek pokazaliśmy się z naprawdę dobrej strony. Uważam, że możemy lepiej kontrolować grę na tablicach - zauważa Amerykanin.

Komentarze (0)