Maciej Lampe po raz ostatni w koszulce z orzełkiem na piersi grał w 2013 roku podczas EuroBasketu, który odbył się w Słowenii. Reprezentacja prowadzona przez Dirka Bauermanna wygrała jednak zaledwie jedno spotkanie w grupie i przedwcześnie pożegnała się z mistrzostwami Europy, mimo że przed samym turniejem mówiło się o tym, że Polacy mogą zajść nawet do ćwierćfinału. Sukces miał zapewnić duet podkoszowy: Marcin Gortat-Lampe, ale nic z tych planów nie wyszło.
Po Bauermannie kadrę objął Mike Taylor, który konsekwentnie przez dwa ostatnie lata nie stawiał na Lampego. Zawodnika nie było podczas eliminacji do EuroBasketu, jak i podczas samego turnieju, który był rozgrywany we Francji. Amerykanin stawiał na Przemysława Karnowskiego i Marcina Gortata. Wydawało się, że za czasów Taylora, Lampe w kadrze nie zagra.
Tymczasem wszystko wskazuje na to, że zawodnik Besiktasu Stambuł wróci do reprezentacji. Jego powołanie rozwiązałoby kłopoty kadry z wysokimi zawodnikami.
ZOBACZ WIDEO Piłkarze ręczni Vive z wizytą u premier Szydło (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Warto bowiem przypomnieć, że Karnowskiego wyłączyła kontuzja, z kolei Gortat zrezygnował z gry w reprezentacji w tym roku. Olkowi Czyżowi i Damianowi Kuligowi występy w kadrze mogą pokrzyżować sprawy prywatne.
Udało się nam skontaktować z Maciejem Lampe, który zdradził, że wraca do reprezentacji po trzech latach przerwy. Na dniach Mike Taylor ma ogłosić szeroki skład reprezentacji Polski.
- Bardzo często rozmawiałem z trenerem Taylorem i doskonale znam sytuację w kadrze. Jestem niezwykle szczęśliwy, że znów będę grał w reprezentacji. To wielka sprawa dla mnie. Długo nie zastanawiałem się nad podjęciem decyzji - przyznał zawodnik, który ma za sobą całkiem udany sezon w lidze tureckiej. W barwach Besiktasu przeciętnie zdobywał 13 punktów.
Polska w eliminacjach do EuroBasketu zmierzy się w tym roku z Białorusią, Estonią i Portugalią.