Koszykarska Legia w ostatnich dniach dokonuje roszad kadrowych. Najpierw włodarze z Warszawy poinformowali, iż nie przedłużą umowy z Cezarym Trybańskim, który na zakończenie kariery wrócił do klubu, w którym zaczęła się jego przygoda z koszykówką.
W środę potwierdziły się nasze informacje, iż z Legią pożegnają się kolejni zawodnicy. Jednym z nich jest Marek Szumełda-Krzycki, który występował w stolicy najkrócej. Po kilku kontuzjach, trener Michał Spychała przed sezonem zdecydował się zaufać rozgrywającemu, który w barwach Legii miał odbudować swoją dyspozycję. Były zawodnik SKK Siedlce nie spisał się jednak na miarę oczekiwań. Na dodatek w trakcie rozgrywek Szumełda-Krzycki doznał kontuzji, która wyeliminowała go z gry do końca sezonu.
Najdłużej w Legii występował młody Bartłomiej Ornoch, który trafił do zespołu w sezonie 2013/2014. 21-letni zawodnik nie był pierwszoplanową postacią swojej drużyny, dlatego w trakcie trzech sezonów rozegrał zaledwie 43 spotkania. Małym usprawiedliwieniem dla Ornocha może być kontuzja, która wyłączyła go z treningów na kilka miesięcy.
Ostatnim graczem, który pożegnał się z Legią jest Mateusz Bierwagen, który reprezentował klub przez dwa sezony. - Czemu wybrałem ten klub? Ważne było to, iż od dziecka jestem kibicem tego zespołu. Drugą sprawą były cele drużyny. Jest tu robiony fajny projekt i stwierdziłem, że dzięki temu jestem w stanie coś jeszcze w koszykówce zrobić - mówił kilkanaście miesięcy temu skrzydłowy.
O ile w pierwszym sezonie Bierwagen był mocnym punktem drużyny, to w kolejnych rozgrywkach jego rola w Legii zdecydowanie zmalała. Po transferze Grzegorza Kukiełki, Mateusz doskonale zdawał sobie sprawę, iż jego przygoda z drużyną może dobiec końca. Mimo słabszego okresu, na brak ofert skrzydłowy z pewnością nie może narzekać.
ZOBACZ WIDEO 25. mistrzostwo Polski koszykarek Wisły Can-Pack Kraków (źródło TVP)
{"id":"","title":""}