Na niespełna tydzień przed dniem 1 lipca Kevin Durant nie ma kłopotu z tym, że Oklahoma City Thunder oddali w wymianie Serge'a Ibakę, z którym grał razem od 2008 roku. Odejście Ibaki nie będzie miało wpływu na decyzję Duranta - dowiedział się Zach Lowe z ESPN.
W czwartek Thunder oddali Ibakę w wymianie, w której pozyskali drugiego strzelca Magic, Victora Oladipo, skrzydłowego Ersana Ilyasovę i nr 11 draftu, z którym wybrali podkoszowego Domantasa Sabonisa.
Z dniem 1 lipca Durant stanie się niezastrzeżonym wolnym agentem. Tego dnia spotkają się z nim przedstawiciele Thunder, Golden State Warriors i San Antonio Spurs. O widzenie z Durantem w ten dzień zabiegają jeszcze Boston Celtics, Los Angeles Clippers i Miami Heat. Washington Wizards są wg doniesień postrzegani jako "outsider" w wyścigu o jednego z trzech najlepszych graczy ligi.
Adrian Wojnarowski z "The Vertical" doniósł w sobotę rano, że Thunder wciąż uważani są za faworyta do podpisania kontraktu z Durantem. Za najbardziej prawdopodobne rozwiązanie uważa się parafowanie przez Duranta dwuletniej umowy zawierającej opcję, która w 2017 roku pozwoli mu wrócić na rynek wolnych agentów.
Latem tego roku Durant może podpisać kontrakt zaczynający się od zarobków 28,2 mln dol. w sezonie 2016/17 i rosnący z każdym kolejnym sezonem o 7,5 procent. W 2017 roku Durant będzie mógł podpisać pięcioletnią umowę, rozpoczynającą się aż od 36 mln dol. w sezonie 2017/18. Jest to spowodowane tym, że w przyszłym roku ma nastąpić wzrost poziomu "salary-cap" z 94 na poziom 107 mln dolarów. Za rok, po 10 latach gry w NBA, Durant będzie mógł ubiegać się o ok. 35 proc. wartości "salary-cap". W tym roku może maksymalnie otrzymać ok. 30 procent.
ZOBACZ WIDEO Juskowiak w "4-4-2": Wątpię, żebyśmy zaatakowali Szwajcarów (źródło TVP)
{"id":"","title":""}