Wolny agent Al Jefferson uzgodnił ramowe warunki trzyletniej umowy z Indianą Pacers. Ma otrzymać z tego tytułu łącznie 30 mln dolarów.
31-letni Jefferson to już trzecie poważne wzmocnienie Pacers w ciągu ostatnich dziesięciu dni. Dzień przed draftem NBA Pacers wymienili George'a Hilla na All-Stara Jeffa Teague'a, a w dniu draftu oddali wybór z nr 20 do Brooklyn Nets w zamian za skrzydłowego Thaddeusa Younga.
Prezydent Pacers Larry Bird próbuje wzmocnić skład, aby przekonać do pozostania w Indianie gwiazdę drużyny Paula George'a, który latem 2018 roku może odstąpić od ostatniego roku pięcioletniej umowy i trafić na rynek wolnych agentów.
ZOBACZ WIDEO #dziejesienaeuro. "Taka szansa może się powtórzyć dopiero za kilkadziesiąt lat"
Jefferson ma za sobą trzy lata gry w Charlotte Hornets. W sezonie 2014/15 zaliczał średnio 21,8 punktów i 10,8 zbiórek, prowadząc Hornets do play-offów, a samemu trafiając do trzeciej piątki sezonu regularnego. W dwóch ostatnich latach miał jednak problemy z urazami kolan.
W niedawno zakończonym sezonie tylko 18 z 47 meczów rozpoczął w pierwszej piątce i zaliczał najgorsze od dziesięciu lat kariery 12,0 punktów na mecz. Lepiej grał za to w play-offach, gdzie w trakcie I rundy z Miami Heat pięć razy zagrał w wyjściowym składzie i zaliczał średnio 13,3 punktów, szkoląc czołowego obrońcę NBA Hassana Whiteside'a swoją fantastyczną technikę gry tyłem do kosza.
Jefferson zastąpi w Pacers innego centra Iana Mahinmi, który także ma status niezastrzeżonego wolnego agenta. Francuz na pewno już nie wróci do Indianapolis - dowiedział się Nate Taylor z "Indianapolis Star".