[b]
WP SportoweFakty: W listopadzie 2014 roku został pan wybrany do zarządu PZKosz. na lata 2014-2018. W związku miał pan być odpowiedzialny za rozwój koszykówki dzieci i młodzieży. W ostatnich miesiącach pojawiły się jednak takie informacje, że zrezygnował pan z pełnienia tego stanowiska. Czy to prawda?[/b]
Kazimierz Wierzbicki: Po raz pierwszy zostałem członkiem władz PZKosz i miałem odpowiadać za rozwój koszykówki dzieci i młodzieży. Tak, zrezygnowałem z tej funkcji.
Dlaczego podjął pan taką decyzję? Co o tym zaważyło?
- Na początku kadencji zarząd podjął jednogłośnie decyzję o wprowadzeniu programu "szkolny basket". Na ten cel i na SMOKI i GOSSM otrzymaliśmy z Ministerstwa Sportu znaczne środki finansowe. Praktycznie środki te trafiły na dwa ostatnie programy.
ZOBACZ WIDEO Stephane Antiga: wszyscy są zdrowi i w formie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Uważam, że warunkiem podniesienia poziomu polskiej koszykówki jest funkcjonowanie naszej dyscypliny jako sport masowy. Zrobiły to zaczynając od lat 80-90-tych Hiszpania, Francja, Turcja i inne państwa. Litwa i państwa bałkańskie mają znacznie starszą tradycję. Pod koniec lat 90-tych w Polsce koszykówkę męską uprawiało około 170.000, dzisiaj 30.000. W wyżej wymienionych krajach liczby te sięgają kilkuset tysięcy zawodników i młodzieży.
Najlepiej zobrazuje to tabelka pokazująca statystyki określająca poziom szkolenia w Europie w ciągu ostatnich 10 latach:
Francja 66 milionów (ludność) 14 razy (udział w MŚ i ME)
Włochy 62 miliony 11 razy
Hiszpania 48 milionów 30 razy
Turcja 82 miliony 18 razy
Małe państwa:
Grecja 10 milionów 10 razy
Serbia 7,5 miliona 23 razy
Chorwacja 1,5 miliona 12 razy
Litwa 3,5 miliona 23 razy
Łotwa 2 miliony 6 razy
Polska 38,5 miliona 2 razy
A taki jest procent populacji uprawiającej koszykówkę: Hiszpania - 1,25 procent , Francja - 0,6 procent , Polska - 0,07 procent. Statystyki dotyczą koszykówki męskiej. Tę sytuację zarząd razem ze mną powinien zmienić.
Jakie jest pana zdanie na temat koszykarskiego programu SMOK, który realizuje PZKosz?
- Oba te programy są programami dobrymi, teoretycznie nie odbiegają standardami od szkolenia w Europie zachodniej, a praktycznie w ośrodkach przeznaczonych dla sportu wyczynowego szkoleni są zawodnicy o małych szansach rozwoju sportowego. Na zarządzie często pada argument o niewielkich środkach przeznaczonych na finansowanie programów młodzieżowych. Pragnę zauważyć, że środków tych też nie ma na Litwie i państwach bałkańskich, a poziom jest znacznie wyższy.
Żeby rozwiązać ten problem wykonać trzeba dwa elementarne zadania postawione w programie "szkolny basket":
- spopularyzowanie dyscypliny, czyli uruchomienie działalności marketingowej. Wzorem niech będzie polska siatkówka,
- rozpoczęcie współpracy z jak największą ilością szkół na poziomie elementarnym. Konieczne jest wprowadzenie programu powrotu koszykówki do szkoły.
Jak pan generalnie postrzega działania PZKosz? Czy Grzegorz Bachański i jego ludzie korzystnie wpływają na rozwój koszykówki?
- Po pierwsze chciałbym zaprotestować na tak zadawane pytanie - tzn. "jego ludzie. Nie ma takiego pojęcia w moim postrzeganiu. Nie ja jestem osobą od oceniania pracy zarządu, od tego jest organ taki jak WZW i on dokonuje oceny działalności związku. Mogę tylko powiedzieć, że w związku pracuje wielu bardzo dobrych fachowców i sporo spraw zostało w mojej ocenie pozytywnie załatwionych np. sprawy sędziowskie, czy dojście do płynności finansowej związku. Niestety mam też zastrzeżenia jak wyżej czyli: praca z młodzieżą czy sprawa współpracy na linii związek i PLK.
Czy PLK powinna odłączyć od Polskiego Związku Koszykówki.
- Zdecydowanie. Niedopuszczalne jest aby ligą zarządzał PZKosz. Wszystkie znaczące ligi koszykówki są własnością klubów, podkreślam klubów. Jest to sport zawodowy i nie należy tego mylić ze sportem powszechnym. Pan prezes Bachański obiecał wielokrotnie jeszcze w poprzedniej kadencji, że przekaże udziały PLK do klubów, czego do dzisiaj nie zrobił, czego widocznym efektem jest obniżenie poziomu oraz co istotne to powoduje, odpychanie potencjalnych inwestorów chcących poprzez naszą dyscyplinę promować się w kraju i na świecie. Mam nadzieję, że pan prezes do końca kadencji dotrzyma danego słowa i wrócimy w ten sposób do istniejących i akceptowanych powszechnie norm europejskich.
Czy swój pomysł na szkolenie i upowszechnianie koszykówki będzie pan realizował na Pomorzu?
- Tak. Taki mam plan, nie mam innego wyjścia. Chciałbym pokazać, że w oparciu o dobry program przy wsparciu jednostek samorządowych i oddanych temu przedsięwzięciu ludzi, wykorzystując doświadczenia w pracy z dziećmi i młodzieżą w trójmiejskich szkołach jesteśmy w stanie osiągnąć zamierzony sukces. Naszym wzorcem niech będzie to do czego doszło na Litwie, gdzie koszykówka uprawiana jest od małego dziecka. Szkolenie młodzieży zapewniło temu krajowi silną pozycję w Europie.
Czy przepis o dwóch Polakach na parkiecie nie wpływa negatywnie na polską koszykówkę?
- W mojej opinii lepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby było to trzech polskich zawodników, ale wiąże się to niestety ze zwiększeniem kosztów dla klubów, gdyż to są skutki nieprawidłowej od lat polityki pracy z młodzieżą koszykarską.
Jak pan patrzy na konflikt Euroliga-FIBA? PZKosz popiera działania FIBA. Pan również stoi po tej stronie barykady?
- Trudno mówić o barykadzie, dzisiaj jest konflikt, zawsze był konflikt interesów ale udawało się funkcjonować obu organizacjom i należy dążyć do jego zlikwidowania. Nie może być tak, aby FIBA straszyła związki krajowe wycofaniem z rozgrywek mistrzowskich przez nich organizowanych. Należy zmierzać do tego, aby od strony finansowej kluby miały pokrycie chociaż części kosztów uczestnictwa w rozgrywkach i udział w przychodach zarówno na poziomie mistrzostw świata, Europy czy Euroligi.
Rozmawiał Karol Wasiek
https://polakpotra Czytaj całość