Prywatny fanklub Tomasza Gielo

Tomasz Gielo w spotkaniu z Portugalią mógł liczyć na prywatny doping własnych kibiców. - To grupka moich znajomych z gimnazjum, którzy są niezwykle nakręceni na sport - mówi skrzydłowy reprezentacji Polski i DKV Joventut Badalona.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

WP SportoweFakty: Muszę zacząć naszą rozmowę od grupki kibiców, która tak dzielnie pana wspierała przez cały mecz. To pana przyjaciele?[/b]

Tomasz Gielo: To są moi znajomi ze Szczecina. Z tymi ludźmi chodziłem do jednego gimnazjum. Do dzisiaj utrzymujemy kontakt, przyjaźnimy się. Jak byłem w Stanach Zjednoczonych to wymienialiśmy się opiniami na różne tematy.

Ich doping był mocno podobny do tego, co dzieje się na meczach NCAA. Tańce, śpiewy. Wszystko z uśmiechem na twarzy.

- To fakt. Oni fascynują się sportem. To niesamowita grupa ludzi, która daje mi wiele wsparcia. Szacunek dla nich, że tak dzielnie mnie dopingowali w tym spotkaniu. Dziękuję im za to. To wiele dla mnie znaczy.

Ale czy ten doping trochę pana nie usztywnił? Tylko trzy punkty zapisał pan na swoim koncie.

- Źle wszedłem w mecz. Popełniłem dwa błędy i za dużo o nich zacząłem myśleć. Nie chcę jednak w ten sposób się usprawiedliwiać. Muszę być skoncentrowany od samego początku i grać z maksymalną energią. Powiedzmy sobie szczerze - to jest reprezentacja Polski. Granie w kadrze jest zaszczytem dla każdego zawodnika.

Przejdźmy do meczu. Portugalczycy trochę zaskoczyli? Na początku trafiali z szalonych pozycji - rzuty z kolanka, przez ręce. Spodziewaliście się tego?

- Tak. Sztab szkoleniowy dobrze nas przygotował do tego meczu. Wiedzieliśmy, że Portugalczycy będą ambitnie walczyć od pierwszej do ostatniej minuty. Na początku mieliśmy pewne problemy z przyzwyczajeniem się do ich taktyki, ale z biegiem czasu zaczęło to wyglądać coraz lepiej.

ZOBACZ WIDEO: 90 Paraolimpijczyków będzie reprezentować Polskę na Igrzyskach w Rio

Co stało się w drugiej kwarcie? W niej rywale wyszli nawet na prowadzenie.

- Moment dekoncentracji, relaksu. Wkradło się trochę chaosu w nasze poczynania. Nie możemy sobie na to pozwolić w kolejnych meczach. Uważam, że powinniśmy dążyć do tego, by grać tak samo jak w drugiej połowie z Portugalią. To było idealne 20 minut w naszym wykonaniu. Prezentowaliśmy ofensywną, zespołową koszykówkę. To dobry prognostyk przed Białorusią.

Zapowiada się nieco trudniejsze spotkanie.

- Prawda, ale nie boimy się tego rywala. Z wiarą we własne umiejętności wyjdziemy na parkiet. Znamy swoje silne strony i będziemy chcieli je wykorzystać w starciu z Białorusią. Chcemy wygrać grupę i pewnie awansować na EuroBasket.

Rozmawiał i notował we Włocławku
Karol Wasiek

Źródło artykułu: