Mike Taylor: Zbiórki są naszym problemem

PAP/EPA / Tytus Żmijewski
PAP/EPA / Tytus Żmijewski

Podopieczni Mike'a Taylora pozwolili zebrać Portugalczykom aż 13 piłek w ofensywie, mimo że w ekipie rywali brakowało podstawowego środkowego. - Musimy pracować nad dyscypliną w obronie - mówi Mike Taylor.

W tym artykule dowiesz się o:

Kłopoty ze zbiórką na własnej tablicy ciągną się już od samego początku przygotowań. Dla przypomnienia - Holendrzy zebrali nam 13 piłek, Islandczycy 10, a Austriacy aż 14. Trener Mike Taylor dostrzegł problem i dokonał zmian w wyjściowym ustawieniu. Na ławce wylądował Aleksander Czyż, a w jego miejsce do pierwszej piątki wskoczył Adam Hrycaniuk.

Ostatni mecz przed eliminacjami do EuroBasketu dał nadzieję, że problem ze zbiórkami odszedł w zapomnienie. Gruzini zebrali nam tylko trzy piłki w ofensywie, a mecz pewnie wygraliśmy 80:71.

Parą Maciej Lampe-Adam Hrycaniuk rozpoczęliśmy eliminacje. Taki zestaw miał nam dać spokój pod koszami w meczu z Portugalią. Tym bardziej, że rywale do spotkania przystąpili bez podstawowego środkowego, Carlosa Fonseci.

W teorii wszystko wskazywało na to, że Polacy zdominują walkę pod tablicami. Parkiet pokazał jednak zupełnie co innego. Co prawda w ostatecznym rozrachunku mieliśmy więcej zbiórek, ale Portugalczycy zebrali aż 13 piłek w ofensywie. To sygnał ostrzegawczy przed meczem z Białorusią, która jest znacznie silniejszym zespołem.

ZOBACZ WIDEO: Anna Lewandowska: Chcę popularyzować ideę Olimpiad Specjalnych (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

- Styl gry Portugalii mocno przypomina Estonię. Jest pięciu niskich koszykarzy, którzy najczęściej decydują się na rzuty z dystansu, ale wszyscy atakują także strefę podkoszową. Nikt nie stoi i nie patrzy na rozwój sytuacji. Mieliśmy z tym duże problemy. Co prawda przez 24 sekund dobrze broniliśmy, ale później brakowało nam tej samej konsekwencji na zbiórce. Musimy nad tym pracować. Zawodnicy muszą mieć ten nawyk zastawania swoich rywali - podkreśla Mike Taylor, trener reprezentacji Polski, który jest pod dużym wrażeniem gry Portugalczyków.

- Duży szacunek dla Portugalii, która musiała sobie radzić bez podstawowego środkowego. Mimo to zagrali bardzo dobre zawody. Postawili nam trudne warunki. Na pewno nie można powiedzieć, że ten mecz był łatwy, mimo że końcowy wynik na to wskazuje - mówi.

Polacy świetnie rozpoczęli środowe zawody. Po kilku minutach Biało-Czerwoni prowadzili różnicą 11 punktów. Taylor zauważa, że duża w tym zasługa graczy podkoszowych.

- W pierwszej kwarcie wykorzystywaliśmy naszą przewagę pod koszem. Dominowaliśmy nad rywalami pod względem fizycznym. Dogrywaliśmy piłki do naszych wysokich zawodników, którzy radzili sobie z rywalami. Dzięki temu wyrobiliśmy sobie przewagę. Wydawało się, że wszystko mamy pod kontrolą - tłumaczy.

Co stało się później? Polacy w kilka minut stracili całą przewagę. Ba, nawet pozwolili wyjść rywalom na prowadzenie (28:27).

- W drugiej kwarcie pojawiły się problemy mentalne, kłopoty z koncentracją. Wypadliśmy z rytmu. Pozwoliliśmy rywalom nas dogonić. Później jednak sobie z tym poradziliśmy i tak naprawdę dwukrotnie pokonaliśmy Portugalię w jednym meczu. Jesteśmy zadowoleni z tego, jak zagraliśmy w drugiej połowie - wyjaśnia Taylor.

Kluczowa dla losów meczu okazała się końcówka trzeciej kwarty. Od stanu po 41 Polacy serią punktową "21:5" praktycznie zapewnili sobie zwycięstwo w pierwszym spotkaniu eliminacji do EuroBasketu.

- Dużą rolę odegrali gracze z ławki rezerwowych. Olek Czyż dał dużo energii, Przemek Zamojski był świetny w defensywie, a A.J. Slaughter pokazał, że jest skutecznym zawodnikiem. Oni wszyscy pokazali, że są wartościowymi zmiennikami, na których możemy liczyć w każdym momencie - zauważa Amerykanin, który docenia także wkład w zwycięstwo włocławskiej publiczności. Fani przez cały mecz głośno dopingowali reprezentację Polski.

- Kibice stworzyli znakomitą atmosferę. Jesteśmy im ogromni wdzięczni za doping, który dał nam wiele energii. To była duża przyjemność zagrać dla takich fanów - komentuje Mike Taylor.

Źródło artykułu: