Obecni na niej byli prezes klubu, Bartłomiej Dzedzej, trener Konrad Kaźmierczyk oraz trzech nowych zawodników, w tym jeden tak naprawdę nowy-stary, czyli Mateusz Bierwagen. Oprócz niego dostępni dla mediów byli także Patryk Gospodarek, pozyskany przed sezonem z AZS-u AWF Mickiewicza-Romus Katowice, oraz Kacper Stalicki, były zawodnik meritumkredyt Pogoni Prudnik.
W znacznej mierze zespół Astorii, w kolejnych rozgrywkach, będzie nową ekipą. W drużynie pozostało co prawda kilka twarzy, występujących w grodzie nad Brdą już dłuższy okres, jak choćby Dorian Szyttenholm, czy Adrian Barszczyk, ale też w miejsce m.in. Piotra Robaka i Huberta Mazura, którzy otrzymali po prostu lukratywniejsze oferty, trzeba było poszukać zastępstw.
- W drużynie nastąpiło kilka zmian, które były podyktowane różnymi czynnikami. Część z nich decyzjami zawodników, którzy grali u nas w poprzednim sezonie, a część naszymi nowymi planami. Wierzymy jednak, że roszady, do których doszło, okażą się być zmianami na lepsze, o czym jestem głęboko przekonany - podkreślił Bartłomiej Dzedzej.
Jedną z najważniejszych wiadomości przekazanych na konferencji była informacja, kto po Pawle Lewandowskim przejmie opaskę kapitańską. Wybór drużyny w tym aspekcie padł na... Mateusza Bierwagena, znanego z żywiołowych reakcji na parkiecie. Jak przyznał sam zainteresowany, dla dobra drużyny będzie się musiał w tym aspekcie temperować.
ZOBACZ WIDEO: Marcin Gortat: Daliśmy wielką plamę i teraz czas się odegrać (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Jeszcze nigdy nie występowałem w takiej roli. Na pewno muszę mieć na uwadze to, że będę w tym względzie przykładem dla innych, młodych zawodników, których u nas nie brakuje i w pewnych sytuacjach będzie się trzeba hamować. Ale jest to dla mnie wielki zaszczyt, że w klubie, w którym się wychowałem, będę pełnił taką funkcję - stwierdził były gracz warszawskiej Legii.[nextpage]Bierwagen ostatnie dwa sezony spędził w Warszawie. Nie było jednak wielką tajemnicą, że zespół ze stolicy, który ma mistrzowskie i ekstraklasowe nadzieje, nie zatrzyma go w swoich szeregach. Bydgoszczanin w swoim drugim sezonie w stolicy dostawał mało szans, przez co też odstawał od kolegów. W jego legijne buty wszedł Piotr Robak, natomiast Mateusz zdecydował się na powrót do Astorii.
- Jest to dla mnie sentymentalny powrót. Po sezonie, kiedy było już wiadomo, że w Legii dalej grał nie będę, rozmawiałem z kilkoma podwarszawskimi klubami, aby już tam sobie życie układać, ale ostatecznie zadecydował sentyment do Bydgoszczy i cieszę się, że z prezesem i trenerem udało się nam dogadać i znowu będę tu grał.
Głos zabrali także nowi zawodnicy zespołu, czyli Patryk Gospodarek i Kacper Stalicki. - Do przyjścia do Astorii skłoniła mnie możliwość współpracy z trenerem Kaźmierczykiem. Jestem młodym chłopakiem, chcę się rozwijać. Zależy mi na grze i mocnym trenowaniu, stąd ten wybór - podkreślił nowy rozgrywający zespołu.
- Ja z kolei - zaczął Kacper Stalicki - chciałbym podziękować całemu zarządowi za daną mi szansę. Zarówno prezes jak i trener wyrazili spore zainteresowanie moją osobą, w związku z czym długo się nie zastanawiałem. Podjąłem szybką decyzję, gdyż przekonała mnie perspektywa ciężkiej pracy i profesjonalnego zaplecza. Trenujemy po dwa razy dziennie, czyli tak samo, jak zespoły w ekstraklasie. Nie pozostało nam zatem nic, jak tylko ciężko pracować, trzymać się razem i osiągnąć coś fajnego - zakończył nowy skrzydłowy Astorii.
- Mamy dobry i ciekawy zestaw zawodników, z którym możemy dużo namieszać. Jednocześnie myślę, że z taką właśnie kadrą nie mamy aż tak dużej presji, jak miało to miejsce w poprzednim sezonie. Skład jest w dużej mierze nowy, bo zrotowało się 7 zawodników, w związku z czym potrzeba czasu, aby to wszystko zaczęło funkcjonować - podkreślił natomiast Konrad Kaźmierczyk, dla którego będzie to drugi sezon w roli trenera Astorii.
- Naszym celem będzie wygranie każdego kolejnego meczu. W zeszłym sezonie nie wyszło nam kilka spotkań, w których byliśmy uznawani za faworyta. Wychodziły nasze pewne braki. A w tym roku liga będzie jeszcze bardziej wyrównana. Wzmocniły się drużyny, które w I lidze już grały, są także nowi. Poprzednio ekipy z Kłodzka i Pruszkowa mocno zaskoczyły, więc równie dobrze teraz może to być ktoś inny - zakończył 30-letni szkoleniowiec.