- Nie powinno się wyciągać na gorąco żadnych wniosków. To był nasz drugi sparing w przeciągu dwóch dni. Dzień wcześniej mieliśmy też ciężki trening. To jest dopiero początek, a wszyscy zawodnicy są nowi. Nie ma jeszcze pełnego składu, stąd ta gra przy pełnym zespole na pewno będzie wyglądała inaczej. Nie mamy przećwiczonych rotacji i zachowań poszczególnych graczy. Widać, że jest duży potencjał w tej drużynie. Trzeba więc pozytywnie patrzeć w przyszłość - powiedział po zakończonym pojedynku z ekipą CEZ Basketball Nymburg Karol Gruszecki.
- Spodziewałem się czegoś więcej od siebie w tym meczu. Nie wiem dlaczego tak się stało, ale w drugiej połowie zabrakło mi energii. W ostatnim czasie ciężko trenujemy. Dodatkowo rozgrywamy również mecze kontrolne. Forma tak naprawdę musi przyjść w październiku na pierwszy mecz, który mamy rozegrać. Wiadomo jednak, że trzeba skupić się na błędach i je poprawić - dodał zawodnik.
Koszykarz przyznał, że brak energii wśród zawodników zielonogórskiej drużyny w drugiej części spotkania wynikał między innymi z solidnych przygotowań graczy. - Do treningów z trenerem można się przyzwyczaić. Być może przesadziliśmy z treningami osobistymi zbyt ambitnie podchodząc do tematu. Wróciliśmy we wtorek po północy z Berlina, zaś już po południu spotkaliśmy się na siłowni przygotowując się również indywidualnie. Każdy ambitnie pracował i sami chcieliśmy ciężko trenować. Zauważalne na sparingu było to, że walczyliśmy. Zawodnicy zostawiali serce na parkiecie. Nie ma więc co zwieszać głów. Trzeba skoncentrować się już na kolejne spotkania -skwitował.
Gruszecki przyznał, że drużyna zyska o wiele wyższą wartość kiedy do składu wrócą pozostali zawodnicy. - Ciężko określić siłę naszego zespołu podczas nieobecności kilku podstawowych graczy, którzy bardzo dużo wnoszą do drużyny. Zobaczymy jak będzie kiedy wszyscy się już zjawią - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Tajemnicze przygotowania skoczków narciarskich (źródło TVP)
{"id":"","title":""}