Reprezentacja Polski mężczyzn musi poczekać na awans na EuroBasket 2017. Biało-Czerwoni bilety mogli zapewnić sobie już w środowy wieczór w Toruniu, ale podopieczni Mike'a Taylora nie dali rady Białorusinom, którzy pewnie wygrali 76:57. To ogromna niespodzianka.
- Jesteśmy zawiedzeni rezultatem i nasza postawą. Mieliśmy szanse postawić kropkę nad "i". Niestety nam nie wyszło. Musimy dalej pracować. Jednocześnie chcę wyrazić szacunek dla sposobu gry Białorusi. Byli świetni tego wieczoru - mówił na konferencji prasowej amerykański szkoleniowiec reprezentacji Polski.
Mecz nie układał się po myśli Polaków od samego początku. Po pierwszej kwarcie rywale prowadzili 13:10. Z każdą kolejną minutą Białorusini rozkręcali się i budowali swoją przewagę.
- W pierwszej połowie nie zdobyliśmy punktów z rzutów wolnych i z szybkiego ataku. Do tego doszły straty. Nasza gra nie kleiła się od samego początku - przyznał Taylor.
ZOBACZ WIDEO: Paraolimpijski serwis techniczny. Tu naprawią każdy wózek i protezę (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Po przerwie gra Biało-Czerwonych wyglądała jeszcze gorzej. Nadal niemiłosiernie pudłowaliśmy z gry. Do tego słabo broniliśmy.
- Nie potrafiliśmy złapać swojego rytmu, nie trafialiśmy rzutów, mieliśmy problem z zatrzymywaniem akcji pick&rollowych - tłumaczył.
Dla Taylora była to gorzka pigułka. Dawno jego zespół nie rozegrał tak słabego spotkania. Pamięcią trzeba byłoby wrócić do 2014 roku. Wówczas Polacy w fatalnym stylu przegrali z Austrią w eliminacjach do EuroBasketu.
- W sporcie raz się przegrywa, raz wygrywa. Warto podkreślić, że ten zespół pokazał w przeszłości, że potrafi podnosić się po porażkach. Tak było chociażby z Austrią 2014 roku. Wierzę, że tak też będzie w sobotę w Estonii - zauważył Taylor.
Polacy nadal mają wszystko w swoich rękach. Zwycięstwo z Estonią zapewni im pierwsze miejsce w grupie D.
- Jesteśmy w świetnej pozycji, żeby osiągnąć swoje cele i zakwalifikować się do EuroBasketu 2017 - zakończył Amerykanin.
Karol Wasiek z Torunia
Brawo wy.